Poprzedniej wizyty w Niecieczy - gdzie sądeczanie rozgrywają spotkania jako gospodarze - zabrzanie nie wspominali zbyt miło. 14 maja 2016 r. zremisowali z miejscowym Bruk-Betem Termaliką 1:1 i spadli z ekstraklasy. Tym razem Górnik miał po meczu powody do zadowolenia.
Drużyna z Nowego Sącza objęła prowadzenie w 30. min. Po dośrodkowaniu z prawej strony Mateusza Cetnarskiego, z rzutu wolnego najlepiej do piłki wyskoczył Piter-Bucko. Według informacji podanej przez spikera, w sobotę po raz 50. zagrał w barwach Sandecji.
Nowy lider ekstraklasy najlepszą okazję do zdobycia gola w pierwszych 45 minutach miał w 34. min. Płamen Kraczunow tak wybił piłkę z własnego pola karnego, że ta spadła pod nogi Rafała Kurzawy. Ten z 20 m uderzył ładnie, ale Michał Gliwa był na posterunku.
W doliczonym czasie gry pierwszej połowy prawym skrzydłem popędził z piłką Filip Piszczek. W okolicach pola karnego wyłożył ją Adrianowi Dankowi, który spudłował.
Górnik wyrównał w 57. min. Wówczas Szymon Matuszek z najbliższej odległości skierował piłkę do siatki. Wcześniej Gliwa odbił piłkę pod jego nogi, po "główce" Angulo (dośrodkował Michał Koj). Wspomniany Hiszpan pokazał klasę pięć minut później. Nieopodal bramki rywala ograł dwóch defensorów (Pitera-Bucko oraz Kraczunowa), po czym pokonał golkipera.
PAP/KN