Chorwatka wygrała pierwszą partię... w 20 minut, a Polka nawiązała walkę dopiero w dwóch ostatnich gemach. Przy stanie 0:4 miała cztery break-pointy, ale nie zdołała wykorzystać żadnego. Wcześniej wygrała zaledwie trzy wymiany. W drugim secie obraz gry był już nieco inny. Gemy były dłuższe i bardziej zacięte, a zawodniczki nie potrafiły wygrać przy swoim serwisie aż do stanu 2:2.
Potem jednak inicjatywę przejęła Chorwatka, która wygrała dwa kolejne gemy - z kilkuminutową przerwą spowodowaną opadami deszczu. Radwańska przełamała rywalkę, doprowadzając do stanu 3:4, ale później nie zdołała wygrać gema przy swoim serwisie (ta sztuka nie udała jej się zresztą ani razu przez całe spotkanie). Chorwatka wykorzystała pierwszą piłkę meczową i awansowała do 1/8 finału. Jej kolejną rywalką będzie Amerykanka Bethanie Mattek-Sands. Radwańska i Lucic-Baroni zmierzyły się ze sobą po raz czwarty (według oficjalnych statystyk WTA). Dwa pierwsze pojedynki wygrała Radwańska, ale to Chorwatka lepiej zaczęła 2017 rok. Na kortach w Melbourne nie tylko niespodziewanie wyeliminowała krakowiankę w 2. rundzie, ale sprawiła większą sensację awansując do półfinału. Przegrała tam z późniejszą triumfatorką Sereną Williams.
Agnieszka w tym sezonie walczy głównie z kryzysem. Przed imprezą w Miami wygrała tylko trzy z siedmiu spotkań w ostatnich czterech turniejach. Mirjana Lucic-Baroni (Chorwacja, 26) - Agnieszka Radwańska (Polska, 5) 6:0, 6:3.
PAP/SKO