Początek pierwszego meczu po nieco dłuższej przerwie był z perspektywy małopolskich szczypiornistek całkiem obiecujący. Olimpia-Beskid dotrzymywała kroku mistrzyniom Polski, a po dziewięciu minutach utrzymywał się remis 4:4. Właśnie przy takim stanie plany nowosądeczanek się jednak posypały. Kolejne pięć bramek zdobywał Selgros. Olimpia-Beskid zdołała odrobić część strat, ale do szatni schodziła z dystansem trzech punktów do rywalek - było 15:12.
Popisową partię szczypiornistki z Lublina zaliczyły natomiast po zmianie stron. Za sprawą fantastycznej postawy między innymi Joanny Drabik i Marty Gęgi po dziesięciu minutach drugiej połowy na tablicy świetlnej widniał już rezultat 25:16. Przewaga Selgrosu tak naprawdę rosła z każdą kolejną minutą, a mecz zakończył się pogromem. Mistrzynie Polski wygrały z Olimpią-Beskid 34:20.
Choć w sobotę rywal był wyjątkowo wymagający, nie zmienia to faktu, że w Nowym Sączu od dłuższego czasu dzieje się źle. Mecz z Selgrosem był już ósmym z rzędu przegranym spotkaniem ligowym. Na zwycięstwo kibice Olimpii-Beskid czekają od 10 września ubiegłego roku, gdy jednym punktem udało się pokonać Piotrcovię Piotrków Trybunalski.
AD