Rok temu, gdy rozpoczynał się sezon 2016/17, również na inaugurację przy Kałuży Cracovia podejmowała Piasta Gliwice. Tamten sezon dla Pasów wystartował fenomenalnie, bo wówczas prowadzona jeszcze przez Jacka Zielińskiego ekipa nie dała rywalowi najmniejszych szans, wbijając mu aż pięć goli. Później z każdą kolejką było jednak coraz ciężej, a sezon Cracovia kończyła z wywalczonym z trudem utrzymaniem. Latem zaszło jednak zarówno w Krakowie, jak i w Gliwicach sporo zmian. Można pokusić się o stwierdzenie, że to właśnie te kierunki obrały dwa najjaśniejsze punkty Jagiellonii Białystok, która była prawdziwą rewelacją ubiegłych rozgrywek. Do Cracovii powędrował trener Michał Probierz, do Piasta wrócił natomiast Konstantin Vassiljev, który długo był wymieniany w jednym szeregu z Vadisem Odjidją-Ofoe, gdy zastanawiano się nad najlepszym zawodnikiem ligi.
Zmiany, niespodzianki i nowości... Takie były zapewne trzy pierwsze słowa, które przychodziły do głowy kibicom Cracovii oglądającym mecz z Piastem Gliwice. W sobotę po raz pierwszy z wysokości ławki rezerwowych drużyną kierował nowy trener, Michał Probierz. Po raz pierwszy opaskę kapitańską założył Miroslav Covilo, a nie zabrakło również debiutów. Michał Helik i Sergei Zenjov to bohaterowie transferów do Pasów w letnim okienku. Jeszcze większym zaskoczeniem była natomaist obecność między słupkami młodego Adama Wilka, czy Kamila Pestki, który zajął miejsce na lewej stronie bloku defensywnego. Odmłodzona linia pomocy, oprócz Covilo i Zenjova, składała się z Milana Dimuna, Mateusza Wdowiaka i Jaroslava Mihalika. Jednym słowem, całkowite odwrócenie wartości, do których kibice Cracovii przyzwyczaili się w minionym sezonie. Trener Michał Probierz wystawiając taki skład z pewnością sporo zaryzykował, ale pokazał też przy okazji całemu światu, że nie ma w jego drużynie świętych krów. Nawet Grzegorz Sandomierski nie może być pewny miejsca w składzie, choć wydawać by się mogło, że obecnie nie ma praktycznie żadnej konkurencji.
Jako pierwszy kibicom Cracovii przedstawił się Sergej Zenjov. W 13. minucie po centrze Mateusza Wdowiaka z lewej strony fatalnie zachował się Jakub Szmatuła. Bramkarz Piasta skoczył do piłki, ale nie był w stanie ani złapać, ani też skutecznie wypiąstkować piłki. Skorzystał z tego Zenjov, który wywarł na bramkarzu presję i po chwili pozostało mu już tylko skierować piłkę do pustej bramki. Kibice skandowali nazwisko nowo pozyskanego reprezentanta Estonii, a zaraz po tym przeszli do chóralnego "Jeszcze jeden". Na reakcję z boiska nie musieli czekać zbyt długo, choć chyba nie do końca takiego gola oczekiwali... Tym razem to Piast ruszył z błyskawicznym atakiem lewą stroną, który płaskim i mocnym uderzeniem kończył Gerard Badia. Nie miał w takich warunkach wiele do powiedzenia Adam Wilk, który tym samym puścił swoją pierwszą bramkę na ekstraklasowych boiskach.
Mecz przez większość czasu przebiegał pod dyktando Cracovii. To Pasy prowadziły grę i nieco częściej przenosiły się z piłką w okolice bramki Szmatuły. Piast świadomie oddał gospodarzom nieco pola i nastawił się z kolei na groźne i szybkie kontrataki. Podbramkowych konkretów po jednej i drugiej stronie było jednak jak na lekarstwo. Adam Wilk nie miał w swoim debiucie szczególnie dużo pracy i okazji do wykazania się. Na boisku po przerwie było spokojnie, aż do 75. minuty. Wtedy potężnie w kierunku bramki uderzał Jankowski, a w polu karnym strzał blokował Deleu. Sęk w tym, zrobił to ręką, więc arbiter bez wahania wskazał na jedenasty metr. Wydawało się, że Konstantin Vassiljev w połączeniu z rzutem karnym daje wręcz pewnego gola, zwłaszcza, gdy naprzeciw stoi nieopierzony Adam Wilk. Estończyk fatalnie jednak przestrzelił, a Wilk odprowadził tylko piłkę wzrokiem ponad bramkę. Rodak Vassiljeva miał swoją okazję na cztery minuty przed końcem, ale Zenjov - bo o nim mowa - strzałem z ostrego kąta nie był w stanie ulokować piłki w siatce.
Inauguracja sezonu przy Kałuży miała więc ugodowy finał. Cracovia i Piast podzielili się punktami. Dla młodej drużyny Pasów był to prawdziwy chrzest, który względnie można uznać za udany. Młodzi Wilk czy Pestka nie popełnili większych błędów, a ich gra mogła się fragmentami podobać. Pytanie tylko, czy ze strony trenera Michała Probierza takie zestawienie składu było raczej jednorazowym wybrykiem, czy może raczej początkiem nowej tendencji?
Cracovia - Piast Gliwice 1:1 (1:1)
13' Zenjov - 14' Badia
AD