W ostatnich tygodniach drużynie prowadzonej przez Jacka Zielińskiego nie szło. Pasy w sześciu ostatnich ligowych meczach zdobyły zaledwie trzy punkty, a aż trzy razy zostawały bez niczego. Przed tygodniem Cracovia w Lubinie zremisowała z Zagłębiem 1:1, a do spotkania z Koroną Kielce przystąpiła bez choćby jednej zmiany w składzie.
Przy Kałuży jako pierwsza groźniej zaatakowała Korona. W 10. minucie Sandomierski nogą wybronił strzał Kiełba, a pięć minut później to Cracovia ruszyła do przodu. Po dograniu Cetnarskiego piłka trafiła do Mateusza Szczepaniaka, który wyprzedził obrońcę i strzałem po ziemi otworzył wynik meczu. Podopieczni Jacka Zielińskiego szybko poszli za ciosem. W 23. minucie Wójcicki kapitalnie dośrodkował w pole karne, wprost na głowę Krzysztofa Piątka. 21-letni napastnik zdobył w ten sposób swojego pierwszego gola w barwach Pasów. Co ciekawe - poprzednio w ekstraklasie trafił jeszcze w barwach Zagłębia - również przeciwko Koronie Kielce.
Równie szybko przyszedł gol na 3:0. W 33. minucie w swoim stylu o efektowne uderzenie sprzed pola karnego pokusił się Marcin Budziński i - jak to w przypadku popularnego Budzika bywa - piłka znalazła drogę do siatki. Po znakomitej pierwszej połowie Cracovia prowadziła więc z Koroną różnicą aż trzech bramek i mecz miała już właściwie ustawiony.
Po zmianie stron Pasy nie zmniejszyły tempa. Zaledwie dwóch minut Cracovia potrzebowała, by poprawić na 4:0. Po dośrodkowaniu Cetnarskiego Miroslav Covilo, również w swoim stylu, wyskoczył do piłki najwyżej i strzałem głową pokonał Peskovicia. Nieco ponad kwadrans później było już 5:0. Tym razem uderzał Budziński, po ofiarnej interwencji obrońcy Korony piłka trafiłą pod nogi Krzysztofa Piątka, który z najbliższej odległości musiał wpakować piłkę do siatki. Kolejne minuty to kolejne ataki Cracovii. W 86. minucie indywidualnej akcji spróbował wprowadzony po przerwie Mateusz Wdowiak, który po ładnym balansie ciała płaskim strzałem zdobył szóstego gola dla Pasów.
I na sześciu się skończyło, choć tak naprawdę wcale nie musiało - Cracovia miała kolejne okazje i mogła wygrać nawet siedem czy osiem do zera. Jak się przełamywać, to właśnie w takim stylu. Pasy wygrały po raz pierwszy od derbowego spotkania z Wisłą, a zrobiły to rozbijając Koronę w proch i pył.
Cracovia - Korona Kielce 6:0 (3:0)
Szczepaniak 15', Piątek 23' i 63', Budziński 33', Covilo 47', Wdowiak 86'
Adam Delimat