– Byliśmy zaskoczeni tą sytuacją. Siedzieliśmy w szatni i czekaliśmy na trening, przyszedł do nas trener i się pożegnał. Nikt nie spodziewał się, że tak to będzie wyglądać – relacjonował czwartkowe wydarzenia Denis Popović. W ten sposób, gdy wydawało się, że drużyna wreszcie wychodzi na prostą, piłkarze Wisły otrzymali kolejny policzek. Dariusz Wdowczyk, który był w stanie poukładać w głowach zawodników pewne rzeczy, wydostał Białą Gwiazdę ze strefy spadkowej, rozstał się niespodziewanie ze swoimi podopiecznymi.
W piątkowym meczu towarzyskim, gdzie rywalem Wisły Kraków była reprezentacja Lwowa, zespół Białej Gwiazdy poprowadził trenerski duet - Kazimierz Kmiecik oraz Radosław Sobolewski. Oba te nazwiska kibicom Wisły są bardzo dobrze znane, bowiem do historii klubu te osoby wpisały się jeszcze jako piłkarze. Zarówno Kmiecik, jak i Sobolewski od jakiegoś czasu znajdowali się również w sztabie szkoleniowym, więc dla piłkarzy również współpraca z nimi nie będzie niczym nowym. – Radek jest z nami od samego początku. Wie o nas wszystko, wie na co stać każdego zawodnika. Jako piłkarz był charakterny, jako trener jest taki sam – mówi Popović.
– Nie spodziewaliśmy się, że to wszystko potoczy się w ten sposób i w takim tempie – podkreśla natomiast Kazimierz Kmiecik, który razem z Sobolewskim poprowadzi drużynę w kolejnych tygodniach. – Był to dla druzyny pewien wstrząs, ale od poniedziałku wracamy do ciężkiej pracy. Nie ma między mną i Radkiem podziału na pierszego i drugiego trenera. We dwójkę poprowadzimy ten zespół w meczu z Pogonią Szczecin.
Do końca roku kalendarzowego Wiśle Kraków pozostało jeszcze do rozegrania pięć meczów ligowych i jeden pucharowy. Już dziś wiadomo, że we wszystkich tych spotkaniach zespół poprowadzi właśnie trenerski duet Kmiecik-Sobolewski. – Do końca roku taki wariant wydaje się najlepszy – potwierdza dyrektor sportowy Wisły, Manuel Junco. Hiszpan stwierdził również, że po tym, jak media obiegła informacja o odejściu Dariusza Wdowczyka, na jego biurko trafiło błyskawicznie wiele ofert od szkoleniowców z całej Europy. – Wczoraj w ciągu dwóch godzin dostaliśmy naprawdę wiele zgłoszeń. Wpłynęło ponad 30 CV z Polski, ale też zza granicy - z Hiszpanii, Francji, Chorwacji, Słowenii – mówi Junco.
Wiele wskazuje więc na to, że - przynajmniej oficjalnie - tematu pojawienia się przy Reymonta nowego szkoleniowca póki co nie ma. Władze oczywiście będą po cichu rozglądać się za potencjalnym następcą duetu Kmiecik-Sobolewski, być może nawet negocjować warunki. Do końca grudnia najprawdopodobniej decyzje jednak nie zapadną, a zmian przy Reymonta nie będzie.
Adam Delimat