Po niespełna miesiącu przerwy Proxima Kraków wróciła na własną halę przy ulicy Ptaszyckiego. Rywalkami wicelidera rozgrywek była inna małopolska ekipa - WTS Solna Wieliczka, która, zważywszy na rezultat pierwszego starcia tych ekip, mogła być uznawana za faworyta. W październiku Solna ograła Proximę w hali w Wieliczce. W tabeli to krakowianki plasowały się jednak o dwie lokaty wyżej - były przed tym meczem drugie, podczas gdy Solna zajmowała czwartą lokatę. W razie zwycięstwa przyjezdne mogły jednak liczyć w tabeli na awans na podium.
Mecz świetnie rozpoczęły "Proximki", które zdobyły sześć pierwszych punktów, a potem prowadziły nawet 10:1 czy 14:4. Solna Wieliczka całkowicie zawaliła początek pierwszego seta, co kosztowało ją porażkę do 14. Dużo bardziej zacięte było drugie rozdanie. Proxima i Solna punktowały łeb w łeb, jednak ciągle to miejscowe były o krok przed rywalkami. Drużyna z Wieliczki zatrzymała się niespodziewanie przy stanie 13:13. Kolejnych sześć punktów należało do Proximy, co ustawiło nie tylko drugą partię, ale być może nawet przebieg całego meczu. Drugiego seta Proxima wygrała w stosunku 25:21.
Trzecia partia miała przebieg podobny do drugiej. Tu również było bardzo wyrównanie, ale zespół Proximy cały czas kontrolował przebieg meczu i nie dawał Solnej objąć prowadzenia choćby na moment. Proxima swoją przewagę natomiast powiększała - w pewnym momencie było 19:15. Przy stanie 20:17 obudziły sie jednak przyjezdne. Najpierw doprowadziły do stanu 20:20, a gdy przy 23:20 wydawało się, że emocji w hali przy ulicy Ptaszyckiego już nie będzie, znów dały radę wyrównać. Na więcej siatkarek z Wieliczki nie było jednak stać. Iwona Krochmal i Marzena Kropidłowska udanymi zagraniami zakończyły ten mecz i przypieczętowały wygraną Proximy.
Dla "Proximek" wygrana nad najbliższym pod względem geograficznym rywalem była przedłużeniem bardzo udanej serii. Krakowskie siatkarki w sobotę wygrały piąty kolejny mecz ligowy. Punkty zdobyte w starciu z Solną pozwoliły Proximie umocnić się w tabeli na pozycji wicelidera, za plecami Wisły Warszawa.
AD