Policzono tutaj, że to jest pana ósmy awans. Jak to się stało?
Ja to w klubie jestem w zasadzie od zawsze, bo kiedyś grałem tutaj, no nie na takim poziomie, jak dzisiaj jest zespół, ale kiedyś ten zespół reaktywowaliśmy. Tak jak to na wsiach, powiedzmy na wioskach, te drużyny są, a za chwilę ich nie ma, bo nie ma młodzieży, więc był taki okres przerwy. W 1983r. reaktywowaliśmy z powrotem drużynę, bo akurat było dużo młodzieży. W tym czasie piłka była jedną, żeby nie powiedzieć jedyną rozrywką. Założyliśmy ten zespół, który przetrwał do dziś, no już w innym kształcie, ale kiedyś byłem zawodnikiem. No a później miałem taki epizod, że przez jakiś okres byłem grającym prezesem. W międzyczasie klub się przekształcał, bo był LZS Nieciecza, później LKS, no a później też zmiana nazwy, właściciele i wszystko poszło do góry. Teraz jest nie do poznania. Pewnie nikomu się nie śniło o tym w tamtych czasach, że to będzie taki zespół, którego będziemy oglądać na poziomie ekstraklasy.
To jest trzeci awans Bruk-Betu do ekstraklasy, który z tych dotychczasowych smakuje najlepiej?
Wydaje mi się, że wszystkie smakują tak samo. Pierwszy awans to jest poniekąd trochę zaskoczenie. Awans z panem trenerem Piotrem Mandryszem, to się pamięta, bo pierwszy awans, duży przeskok, więc pamiętamy to dokładnie. Następny awans z panem trenerem Lewandowskim, gdzie rok wcześniej się nam nie udało, graliśmy w barażach. Przegraliśmy. Pamiętam mecz wyjazdowy z Wartą Poznań, pierwszy baraż, no niestety, odpadliśmy. Awansowaliśmy w następnym sezonie, też nie były łatwo, też ta przewaga po pierwszej rundzie była wysoka, nawet wyższa niż w tym momencie, a jednak musieliśmy do końca walczyć, do ostatniego gwizdka, do ostatniego meczu, żeby ten awans uzyskać, więc to też był stres, napięcie, dlatego ten awans smakował. W tamtym sezonie byliśmy na zakręcie, bo w pewnym momencie czerwona latarnia troszkę się zapaliła. Przyszedł pan trener Marcin Brosz i z tego, co pamiętam, to po wygranym meczu z Łęczną, poszło już do przodu. Później odbiliśmy się ładnie, to znaczy ładnie, to może za dużo powiedziane, bo w sumie to nie było spełnienie oczekiwań, ale dobrymi wynikami - wygraną z Wisłą Kraków 3:0, 6:1 z GKS em Tychy no i obecny sezon rozpoczęliśmy też z wysokiego C i runda jesienna była znakomita. Wiosna była dużo trudniejsza. Myślę, że coś z tymi wiosnami musimy zrobić, bo wszystkie wiosny mamy ciężkie i to obojętnie, który szkoleniowiec był trenerem. Myślę, że to też wynika z tego, że każdy z zespołów o coś gra i każdy ma świadomość, że już więcej meczów nie będzie. Nawet tak wspominając, kiedy ten trenerem był pan Czesław Michniewicz, w pierwszej rundzie bodajże skończyliśmy na czwartym miejscu ekstraklasę, co było naprawdę dużym osiągnięciem, a na wiosnę znowu ten sam problem się pojawił. Ciężko było nam wygrywać, skończyliśmy na bodajże ósmym miejscu, co też było ważnym wydarzeniem i chyba naszym najlepszym wynikiem jak na razie.
Mówi pan, że jest w klubie od zawsze i od dłuższego czasu już kierownikiem drużyny. Jak tym wszystkim zarządzać, podczas gdy zmieniają się zawodnicy, trenerzy cały czas się coś dzieje dookoła? Trzeba umieć to wszystko tak spajać, żeby efekt boiskowy na końcu był na plus.
Kiedyś tutaj wyliczyłem, że trener Brosz jest dwudziestym czwartym trenerem, z którym pracuję, biorąc pod uwagę sytuację, gdzie niektórzy trenerzy byli po dwa razy, ale gdyby ich rozdzielić, że byli pojedynczo, to dwudziesty czwarty trener. Mam tę możliwość, że mogłem z każdym współpracować. No każdy ma inną osobowość, każdy ma swój sposób dochodzenia do celu. Na pewno każdy z trenerów chce jak najlepiej, bo wiadomo, że nie chce przegrywać. Każdy chce osiągnąć jak najlepszy wynik. Powiem tak, ja nigdy nie miałem problemu z komunikacją z żadnym trenerem. Z czego to wynika? Nie wiem, trzeba by się było pytać trenerów, czy oni są ze mnie zadowoleni. Bo tego nie wiem, ale każdym trenerem starałem się zawsze współpracować. Podchodzę do tego w ten sposób, że jestem tu po to, żeby pomóc trenerom, pomóc zawodnikom. Oczywiście głównie w organizacji, bo tym się zajmuje, mniej więcej wiem, jakie są oczekiwania każdego trenera. Z każdym rozmawiam, więc mniej więcej te oczekiwania znam. Wiem, jakie są przez te lata doświadczeń. Pewnych rzeczy się nauczyłem. Nie zawsze muszę trenerów pytać o wszystko, bo mam wiedzę i jest mi z tym łatwiej. Miło wspominam te współprace, zresztą z piłkarzami też. Generalnie wiadomo, że czasem różnie bywa, bo to tak jak w domu, czasem są gorsze chwile, ale rzecz polega na tym, że musimy pracować, a nie obrażać się na siebie. Czasem trzeba powiedzieć coś mocniej, ostrzej i to nie znaczy, że się na kogoś gniewam, czy mam pretensje. Nie podchodzę do tego w ten sposób.
Dzisiaj padło wielokrotnie, że trener Brosz jest wymagającym trenerem.
Sam to powiedziałem.
Czyli rozumiem, że dalsza współpraca jest możliwa i dopóki to się spotyka wynikowo, to chyba się ostatecznie gdzieś to bilansuje.
Tak, jak już wspomniałem, sam to powiedziałem, że trener Brosz jest trenerem wymagającym. Myślę, że on się bez reszty poświęca pracy, bo przebywając na co dzień, to widać. Dużo czasu spędza na stadionie, prowadzi wiele rozmów, spotkań. Myślę, że każdą decyzję trener Brosz kilka razy musi sobie gdzieś tam przepracować i wybrać te właściwą i efekty są takie, że ten zespół idzie do przodu. Tak jak mówiłem, byliśmy może w lekkim dołku w tamtym sezonie, po czym się odbiliśmy i jednak ten progres został osiągnięty. Poza tym wydaje mi się, że taka postawa trenera jest wzorem i przykładem. Wszyscy to widzą, bo skoro ja to widzę, to rozumiem, że widzą to członkowie sztabu szkoleniowego, asystenci, fizjoterapeuci, widzą też zawodnicy, więc to też ich zmusza do dobrej pracy.
Patrzymy trochę w przyszłość, chociaż wiem, że dziś jest ten czas, kiedy świętujecie. Ekstraklasa po raz trzeci. Z punktu widzenia pana doświadczenia w tych poprzednich występach w elicie, co trzeba zmienić, co trzeba poprawić, żeby nie doszło do spadku, żeby za chwilę nie trzeba było wracać do pierwszej ligi?
Też o tym na pewno myślimy i ja też nie ukrywam, że też o tym myślę. Dzisiaj się cieszymy, bo chyba wszyscy na to zasłużyli. Natomiast za chwilę musimy wrócić do rzeczywistości. Wiemy, z czym się mierzymy, bo przerabialiśmy to już dwa razy, tak jak pani tutaj wspomniała. Chcielibyśmy w tej ekstraklasie na pewno na dłuższy okres się zadomowić, no ale żeby to uczynić, to musi się pewnie wiele zmienić. Organizacja jest na dobrym poziomie, ale zawsze może być na lepszym. Na pewno ważne jest tutaj zielone światło ze strony pani prezes, ze strony sponsora. Wiadomo, że muszą nastąpić pewnie jakieś zmiany, trzeba sobie to otwarcie powiedzieć, zawsze są zmiany w zespole. Mówię o składzie osobowym, muszą być i teraz. Różnica jest taka, tak myślę, że ten awans był o tyle trudny, bo konkurencja jest coraz większa. Umówmy się, że pierwsza liga jest bardzo mocna w tej chwili i połowa ligi chce awansować, a nie wszyscy mogą. Dlatego czeka nas naprawdę ciężka praca pod każdym względem. Trzeba sobie powiedzieć otwarcie, chcąc grać w ekstraklasie, musimy grać jeszcze lepiej. Mamy fajny zespół, który wywalczył awans, naprawdę chłopcy zrobili dobrą pracę. Jednak na pewno potrzeba trochę tej świeżej krwi, kogoś, kto wniesie jakiś nowy impuls do zespołu. Myślę, że trener Brosz potrafi to robić.