Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Maciej Kot i Kamil Stoch reprezentowali dziś Polską ekipę podczas zawodów drużynowych w niemieckim Willingen. Jako pierwszy spośród biało-czerwonych skakał Piotr Żyła, a jego lot na 134 metry sprawił, że po pierwszej grupie Polaków wyprzedzali tylko Niemcy. Dawid Kubacki w drugiej turze poleciał o pół metra dalej, jednak odjęte za wiatr punkty sprawiły, że oprócz Niemców po dwóch skokach Polaków wyprzedzali też Austriacy.
W trzeciej turze skakał Maciej Kot. Jego 137,5 metra pozwoliło biało-czerwonych utrzymać trzecią lokatę, a lot Kamila Stocha sytuację w klasyfikacji poprawił. Choć Stoch skoczył krócej - 134 metry - wykorzystał słabszy lot Krafta i sprawił, że po pierwszej serii ekipa dowodzona przez Stefana Horngachera plasowała się na drugiej pozycji, tracąc do Niemców tylko 2,3 punktu.
Znakomity skok oddał w drugiej serii Piotr Żyła i po jego locie Polacy byli już na samym szczycie stawki. 138 metrów to zdecydowanie lepsza odległość niż te, które osiągali Eisenbichler i Hayboeck. Część kibiców mogła mieć natomiast obawy co do Dawida Kubackiego. On też nie zawiódł, a można wręcz powiedzieć, że spisał się świetnie. 137,5 metra przy mocnym noszeniu pozwoliło Polakom utrzymać przewagę nad resztą stawki. Przewagę, która na tym etapie wynosiła ponad 15 punktów.
Nieco krócej, bo 133,5 metra, skoczył Maciej Kot, któremu warunki jedneak nie sprzyjały. Dobre noty za styl i dodane punkty za wiatr sprawiły, że przed skokami ostatniej grupy Polacy wciąż przewodzili stawce. Wszystko pozostawało więc w rękach i nogach Kamila Stocha. Zanim jednak on, Stefan Kraft - kapitalny lot na 142 metry postawił Stochowi wysoko poprzeczkę. Zwłaszcza, że skok Polaka nie był już tak udany. Stoch poleciał na 126,5 metra, co pozwoliło jednak biało-czerwonym utrzymać bezpieczną przewagę sprzed ostatnieij tury i triumfować ostatecznie w Willingen.
To już drugi w tym sezonie wygrany przez Polaków konkurs drużynowy. Po sukcesie w Klingenthal i drugim miejscu w Zakopanem dziś podopieczni Stefana Horngachera znów udowodnili, że w tym sezonie nie mają sobie równych. Z ogromną niecierpliwością czekamy więc na sobotni konkurs indywidualny - początek kilka chwil po godzinie 15.
AD