Najpierw był pech i upadek na trasie finałowego biegu sprinterskiego narciarskich mistrzostw świata w Val di Fiemme. W rezultacie szóste miejsce w tej konkurencji. Potem przyszło sportowe upokorzenie, bo chyba tak nazwać można porażkę z norweską koalicja w biegu łączonym. Cztery Norweżki i dopiero Polka. Justyna Kowalczyk zrezygnowała ze startu w biegu na 10 m techniką dowolna. Jej postawa w biegu sztafetowym, w którym na drugiej zmianie "dołożyła" Theresie Johaug blisko 40 sekund, wskazywała, że o jej formę przed biegiem na 30 km technika klasyczna martwić się nie musimy.






Ale 5 a 30 kilometrów, to jest różnica. A problemem dodatkowym było to, że Norweżki nie pozwoliły Polce na odjazd. Pilnowały ją do ostatniego podjazdu. Wtedy siły straciła Therese Johaug, ale Marit Bjoergen rozegrała końcówkę po mistrzowsku . To ona cieszyła sie z kolejnego swego złotego medalu mistrzostw świata. Justynie Kowalczyk "na pocieszenie" pozostało srebro. Jedyny medal tych mistrzostw. Tylko, czy aż? Odpowiedź na to pytanie znają chyba jedynie ludzie z najbliższego sztabu szkoleniowego Justyny Kowalczyk. My chylimy czoła, i gratulujemy!

Wyniki biegu na 30 km stylem klasycznym.
1. Marit Bjoergen (Norwegia) 1:27.19,9
2. Justyna Kowalczyk (POLSKA) 1:27.23,6
3. Therese Johaug (Norwegia) 1:27.28,6
...
23 Kornelia Kubińska (POLSKA) 1:34.50,4