Wynik meczu otworzyli ambitni gospodarze, którzy na to spotkanie wystawili aż 16 młodzieżowców. Bramka wpadła jednak nieco pechowo, bo po odbiciu od obrońcy Cracovii, gdy strzał oddał Kamil Świerski. Pasy ruszyły z odsieczą, ale składne akcje utrudniały dwie złapane kary, a z pojedynczymi strzałami świetnie radził sobie bramkarz JKH, Tomas Fučik. Mistrzowie Polski w ulubiony przez kibiców sposób zdołali jednak dopiąć swojego i zakończyć tercję z wyrównaniem. Na kilka setnych sekundy przed syreną sprzed niebieskiej potężnie przyłożył Bartosz Dąbkowski, zdobywając swojego pierwszego gola w obecnych rozgrywkach.
Drugę odsłonę zmotywowana Cracovia rozpoczęła od zbitego przez Słabonia strzału Novajovsky'ego, z którym poradził sobie Fučik. Gospodarze odpowiedzieli uderzeniem byłej gwiazdy i legendy Cracovii, Leszka Laszkiewicza. Tym razem popisał się Radziszewski. W 30. minucie ratunek przed utratą bramki przyniósł wracający pod bramkę z olbrzymia prędkością Oliver Paczkowski. Młody Kanadyjczyk przeciął pewną asystę do stojącego przed pusta częścią bramki gracza JKH. Mimo optycznej przewagi Mistrzów, druga odsłona nie przyniosła bramki.
W 44. Minucie okazało się, że spory apetyt na kolejnego gola ma Bartek Dąbkowski - po jego uderzeniu z niebieskiej linii Fučik z najwyższym trudem odbił krążek parkanem. Rywale wyczuli szansę na zdobycz punktową i mocno ruszyli do boju. Przy strzale Nalewajki dobrze interweniował jednak Radziszewski, a Wróbel uderzył w nagolenie Kruczka. W ostatnich minutach karę otrzymał ponadto Petr Sinagl i zamiast atakować, niemal do końca Cracovia musiała się bronić, doprowadzając do swojej pierwszej w tym sezonie dogrywki.
W niej swoje okazje przy grze trzech na trzech miały obie drużyny. Żadna jednak nie otworzyła się na tyle, by dać rywalowi skontrować i mimo strzałów Dziubińskiego, Drzewieckiego, a także Bigosa i Laszkiewicza, nadal było 1:1. W rzutach karnych lepsi byli gospodarze - najpierw do siatki trafił Leszek Laszkiewicz. Odpowiedział w trzeciej serii Filip Drzewiecki, ale ostatnie słowo należało do Tomaša Kominka i mecz zakończył się podziałem punktów na korzyść JKH.
W niedzielę swoje ligowe spotkanie rozegrała również inna małopolska ekipa - Unia Oświęcim. Na lodowisko przy Chemików przyjechał SMS PZHL Sosnowiec. Po pierwszej tercji za sprawą trafień Kowalówki, Kasperlika i Bezuski gospodarze prowadzili już 3:0. W drugiej tercji lepsi byli goście - Filip i Podlipni sprawili, że przewaga Unii stopniała do 3:2, ale przed końcem tej części meczu Kasperlik trafił po raz drugi. W ostatniej tercji punktowali tylko miejscowi. Trafiali Kysela, Tabacek i Kowalówka, a spotkanie zakończyło się zwycięstwem Unii w stosunku 7:2.
W najbliższej kolejce czeka nas małopolskie starcie. We wtorek o godzinie 18:30 w roli gospodarza Cracovia podejmie Unię.
Cracovia.pl/AD