To był 70. w tym roku pojedynek Agnieszki Radwańskiej w cyklu WTA. Grała o trzecie w tym sezonie, a dwudzieste w karierze zwycięstwo. Jej rywalką w finale turnieju China Open w Pekinie była urodzona w Sydney, ale reprezentująca Wielką Brytanię Johanna Konta.
Agnieszka wygrała losowanie i zażyczyła sobie, by pojedynek rozpoczęła własnymi podaniami... rywalka. Konta wykorzystała swoją szansę i wygrała pierwszego, dość nerwowego gema, w którym obie rywalki popełniły sporo błędów. Co się nie udało krakowiance w I gemie - osiągnęła w trzecim. Pierwsze w tym meczu przełamanie i Polka prowadzi 2:1. Na drugie przełamanie czekaliśmy do siódmego gema. Dała je kapitalna akcja krakowianki, w której najpierw musiała się bronić, by nastepnie precyzyjnie minąć rywalkę po dobiegnieciu do skrótu. Agnieszka zagrywała na zwycięstwo w secie, ale Konta nie pozwala na tak szybkie zakończenie partii. Co sie odwlecze, to nie uciecze. Dziesiąty gem dla Polki, choć z dużą dozą szczęścia. Pierwszy set, po ponad 40 minutach walki 6:4 dla Radwańskiej.
W drugim secie mamy powtórkę z historii. Trzeci gem przynosi znów przełamanie na korzyść Agnieszki. Wcale nie było łatwo z wygraniem tego gema, choć krakowianka prowadziła juz 40:0. Radwańska idzie za ciosem. Nie pozwala Brytyjce wygrać kolejnego jej podania. Jest 4:1, kilka minut później 5:1 i cel zda sie być na wyciągnięcie reki. Ale już w tym szóstym gemie Konta wysoko zawiesiła poprzeczkę. Potem dowiodła, że nie zamierza sie poddawać. Wygrywa własne podanie i zdobywa drugi punkt. Radwańska nie pozwala jednak narzucić sobie stylu gry Brytyjki. Kończy mecz przy własnym podaniu w "profesorskim" stylu. Drugiego seta i cały mecz kończy efektownym asem serwisowym. Wygrywa 6:2.
W całym turnieju China Open Polka nie straciła nawet jednego seta.
TK