30 lipca podczas posiedzenia sejmowej komisji obrony przedstawiony został materiał filmowy o ustaleniach Podkomisji smoleńskiej, zawierający wniosek, że przyczyną katastrofy Tu-154M były dwa wybuchy. „Film formalnie jest załącznikiem do raportu, który Podkomisja już przygotowała i obecnie jest on w fazie zatwierdzania przez wszystkich członków podkomisji. Jest to materiał specjalistyczny liczący kilka tysięcy stron” - czytamy w liście prof. J.Kaweckiego.
Wnioski Podkomisji zostały zaprezentowane podczas posiedzenia sejmowej komisji obrony narodowej, zwołanego na wniosek posłów Koalicji Obywatelskiej. Materiał podkomisji polemizuje z raportem komisji Jerzego Millera, która w latach 2010-2011 badała przyczyny katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. Pojawiły się w nim zarzuty pod adresem wiceszefa tej komisji, obecnie posła KO Macieja Laska.
Szef Podkomisji ds. ponownego zbadania przyczyn katastrofy z 10 kwietnia 2010 r., były szef MON Antoni Macierewicz zastrzegł, że przedstawiony film to załącznik do raportu, który nie został jeszcze przyjęty. Według niego może się to stać "w ciągu kwartału". "Raport znajduje się w sejfie w siedzibie komisji. Gdy zostanie przegłosowany przez członków komisji, wtedy zostanie dostarczony (...) ministrowi obrony narodowej" - poinformował b. szef MON. Według niego dokument ma liczyć wraz z załącznikami kilka tysięcy stron.
Główna teza przedstawionego materiału filmowego to dwa wybuchy, do których miało dojść najpierw na lewym skrzydle, następnie w centropłacie tupolewa. Jak podano w materiale na szczątkach samolotu znaleziono ślady trotylu, heksogenu i pentrytu.
Według członków podkomisji o tym, że w tupolewie doszło do eksplozji, świadczą - z jednej strony charakter zniszczeń samolotu i rozrzucenie jego fragmentów, z drugiej - obrażenia ofiar, a rozrzut części maszyny świadczy o "gwałtownym rozpadzie samolotu w powietrzu".
„Udowodnił Pan raz jeszcze, iż wbrew nieustannym napaściom medialnym i politycznych przeciwników można, działając roztropnie i spokojnie, doprowadzić do poznania prawdy” - napisał prof. Janusz Kawecki. - Każdy, kto miał kiedykolwiek do czynienia z badaniami naukowymi musi zauważyć olbrzymią pracę zespołu autorskiego, umiejętność wykorzystania nowoczesnych metod badawczych w realizacji perfekcyjnie zaplanowanego programu – dodał prof. Kawecki. Równocześnie zachęca do obejrzenia filmu o wynikach prac Podkomisji, który został opublikowany w internecie
"Nie ma wątpliwości, że na tragedię złożyło się szereg świadomych działań zarówno w obszarze remontu samolotu Tu-154M numer boczny 101, sposób przygotowania oficjalnej delegacji rządowej do Katynia, świadomego, fałszywego sprowadzania samolotu do lądowania tysiąc metrów przed lotniskiem przez rosyjskich kontrolerów, jak i awarii oraz eksplozji, które ostatecznie zniszczyły Tupolewa i doprowadziły do śmierci prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz całej delegacji rządowej lecącej na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę ludobójstwa w Katyniu w 1940 roku" - stwierdzono w materiale.
Pojawiły się w nim też zarzuty pod adresem rosyjskich śledczych, którzy badali przyczyny katastrofy, iż starali się ukryć dowody na wybuchy w tupolewie. Komisji Millera i Maciejowi Laskowi zarzucono, iż nie zajmowali się "rzeczywistym badaniem tragedii smoleńskiej". "Komisja Millera i Laska chciała uniknąć ukręcenia bicza na własne plecy, chciała zaspokoić żądania Donalda Tuska i Władimira Putina, wykonała znikomą ilość badań naukowych, otrzymane ekspertyzy i informacje pomijała lub fałszowała pod z góry założoną tezę" - stwierdzono w materiale Podkomisji.
Już po prezentacji materiału filmowego były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz (KO) uznał, że jest on trudny do zweryfikowania ze względów metodologicznych, co umożliwiłby, jak mówił, tylko raport, przyjęta w nim metodologia badawcza i konkluzje. Sienkiewicz ocenił też, że Podkomisji nie udało się udowodnić swoich tez o "zamachu i morderstwie", które zostały w filmie omówione. Poseł przekonywał, że za takie efekty prac Podkomisji powinien ponieść odpowiedzialność szef MON.
W latach 2010-11 katastrofę smoleńską zbadała Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczącym był ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie, komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.
PAP/RK