- Zdarzają się głosy, że to może piętnować te osoby. W prawie karnym jednak zawsze ważymy wartości. Z jednej strony jest ochrona dzieci, z drugiej - za przeproszeniem - anonimowość pedofila - mówi Michał Woś.
W rejestrze znaleźć można nie tylko podstawowe dane takie jak imię, nazwisko i data urodzenia, ale też miejscowość, w której dana osoba aktualnie przebywa oraz dane dotyczące jej wyroku.
W domu kultury w Wolbromiu dzięki rejestrowi ujawniono wśród personelu mężczyznę skazanego za przestępstwo na tle seksualnym. Mężczyzna nie pracował bezpośrednio z dziećmi - był pracownikiem technicznym. W 2015 roku do tego zajęcia skierował go Urząd Pracy z Olkusza. 31 grudnia mężczyźnie skończyła się umowa o pracę. Dyrektor domu kultury w wydanym oświadczeniu tłumaczy, że po tym jak nazwisko pracownika znalazł w rejestrze, nie przedłużył mu umowy.
"Uprzejmie informuję, że Dom Kultury w Wolbromiu nie zatrudnia osób umieszczonych w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. Dodatkowo wyjaśniam wszystkim zainteresowanym, że bezpośrednio po uruchomieniu w dniu 1 stycznia 2018 r dostępu do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, pozyskałem informację, że jedna z osób zatrudnionych w Domu Kultury figuruje w tym Rejestrze. Mimo, że przepis art 21 ust 1 ustawy o przeciwdziałaniu zagrożeniom na tle seksualnym nakazuje pracodawcom sprawdzenie pracowników zatrudnionych na stanowiskach związanych z wychowaniem, edukacją wypoczynkiem. leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi i chociaż zakres obowiązków służbowych pracownika DK, umieszczonego w Rejestrze, nie wymagał bezpośredniego kontaktu z osobami korzystającymi z oferty Domu Kultury, to fakt umieszczenia go w Rejestrze spowodował odmowę przedłużenia umowy o pracę."
Dyrektor Domu Kultury Piotr Gamrot
Sebastian Gleń z małopolskiej policji zapewnia, że policja sprawdza, czy dyrekcja dopełniła swoich obowiązków w tym przypadku. "Gdyby się okazało, że tak się stało, to dyrektor takiej placówki może odpowiadać za wykroczenie, które jest zagrożone karą grzywny do 1000 zł lub aresztem" - wyjaśnia Sebastian Gleń.
"Sprawa tego pracownika domu kultury pokazuje, że nie istniał dotąd skuteczny mechanizm weryfikujący osoby do pracy z dziećmi. Ta sytuacja potwierdza przede wszystkim diagnozę autorów ustawy. Ustawa, która wprowadziła rejestr sprawców przestępstw na tle seksualnym, wprowadza wprost obowiązek korzystania z tego rejestru w przypadku zatrudniania osób do pracy z dziećmi. W dotychczasowym porządku prawnym były instrumenty, które pozwalały to zweryfikować. Na przykład nauczyciel musiał przedstawić zaświadczenie o niekaralności" - tak przekonywał w Radiu Kraków mec. Mariusz Piotr Brzozowski.
W Wolbromiu lukę prawną wypełniła czujność rodziców. Mężczyzna, który znalazł się w rejestrze, spędził cztery lata w więzieniu. Został warunkowo zwolniony 22 lata temu.
(IAR/KatarzynaMaciejczyk/Jacek Bańka/ko)