Ta deklaracja padła na spotkaniu w krakowskiej siedzibie Generalnej Dyrekcji, w którym uczestniczył minister infrastruktury, wojewoda i marszałek Małopolski, parlamentarzyści oraz szefowie samorządów, przez których teren przebiegać ma droga.

- Taka świadomość chyba dotarła do wszystkich samorządowców, że nie mogą patrzeć na tę inwestycję tylko z perspektywy jednej gminy. To inwestycja ważna dla całej Małopolski, całej Polski, dla milionów ludzi. Mamy świadomość, że mogą być pewne niedogodności, ale nigdy nie będzie takiego przebiegu drogi, który zadowoli wszystkich - tłumaczył po spotkaniu poseł PiS, Arkadiusz Mularczyk.

Zgodnie z planami dwujezdniowa droga krajowa nr 75 Brzesko-Nowy Sącz będzie drogą klasy główna przyspieszona, z dwiema jezdniami po dwa pasy ruchu, o długości około 50 km (w zależności od wariantu przebiegu długość odcinka waha się od 43,9 do 51,5 km). Dostępność do niej będzie zrealizowana poprzez węzły i skrzyżowania z jednoczesnym wskazaniem do całkowitego wyeliminowania zjazdów.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad – przypomniał minister – opracowała i przedstawiła gminom w sumie 22 warianty przebiegu drogi. "Na dzisiaj sytuacja jest taka, że żaden z nich nie jest akceptowany przez poszczególne samorządy – w zależności od tego, z którym samorządem rozmawiamy, to kolejny wariant nie odpowiada" - relacjonował Adamczyk.

Jak dodał, z punktu widzenia wnoszących uwag najkorzystniej byłoby, żeby ta droga prowadziła przez góry tunelami i estakadami, ale obecnie państwa polskiego nie stać na tak drogą i skomplikowaną inwestycję.

Zdaniem ministra ogłoszenie przetargu i realizacja zadania możliwa byłaby w latach 2023-2026.

W październiku ub.r. została podpisana umowa na zaprojektowanie i zbudowanie tzw. łącznika brzeskiego o długości ok. 3 km łączącego drogę krajową nr 75 z autostradą A4, stanowiącego pierwszą część "sądeczanki". Kończy się też budowa mostu na Dunajcu w Kurowie k. Nowego Sącza, przez który ma przebiegać nowa trasa.