Miejsce, w którym zrzucono urobek wygląda, jak po przejściu lawiny błotnej. Trudno się dziwić obawom i pytaniom mieszkańców:
Nie wiemy, czy to jest szkodliwe, bo nas nikt nie informował wcześniej. Z internetu wiem, że ta pulpa przedostaje do potoku, a potem trafia do rzeki Łososinki. Zwykła kopania węgla kamiennego też produkuje odpady, czyli wody słone, których nie wolno wpuszczać do obiegu.
"Ciecz nie przedostaje się do potoku"
Piotr Hamarnik, rzecznik spółki PKP PLK uspokaja i tłumaczy, że już na etapie planowania inwestycji przyjęto technologię, która będzie bezpieczna dla środowiska.
W procesie drążenia wykorzystywana jest w dużej ilości woda wodociągowa, do której dodawane są specjalne biodegradowalne dodatki, które nie są szkodliwe. Powstały w tym procesie urobek nie zawiera substancji niebezpiecznych, które mogłyby wpływać degradująco na środowisko naturalne
- tłumaczy Hamarnik.
Po doniesieniach lokalnego portalu informacyjnego, że urobek dostał się do koryta potoku przeprowadzono kontrolę, jednak nieprawidłowości nie stwierdzono.
Pracownicy Wód Polskich byli w terenie na wizji lokalnej, gdzie w pobliżu potoku składowany jest urobek. Z uzyskanych informacji wynika, że ciecz nie przedostaje się do potoku. Powstrzymuje go wał ziemny, który dodatkowo ma być jeszcze zabezpieczony folią
- wyjaśnia Magdalena Gala, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie.
"Nie składujemy tego materiału"
Faktem jest jednak, że mieszanka ziemi, wody i polimerów, która powstała w czasie drążenia tunelu, była przewożona na prywatną działkę w Starej Wsi bez zgody generalnego wykonawcy. Taką informację przekazał Radiu Kraków Michał Wrzosek, rzecznik prasowy firmy Budimex.
Zgodnie z umową, podwykonawca był zobowiązany do wcześniejszego ustalenia miejsca zrzutu urobku i uzyskania akceptacji Budimexu. Niestety decyzja o lokalizacji dla tego zrzutu została podjęta samodzielnie przez podwykonawcę z pominięciem wymaganej procedury. Prowadzone jest szczegółowe postępowanie wyjaśniające, które pozwoli ustalić wszystkie okoliczności tego incydentu
- mówi Wrzosek.
Rozgłosem wokół tej sprawy zaskoczony jest właściciel gruntów w Starej Wsi, na które trafiał urobek z tunelu. Tłumaczył, że chciał jedynie wyrównać teren.
Nie składujemy tego materiału. To, co do mnie trafiło, miało tylko wyrównać grunt, który jest różnej wysokości. Nikt nie będzie zmieniał sposobu użytkowania tej działki
- przekonuje Jarosław Błaszczyk, który już po rozmowie zadzwonił z informacją, że urobek z tunelu nie będzie więcej przewożony na jego teren. Taka decyzja miała zapaść po rozmowach z wykonawcą kolejowej inwestycji.
Pod Limanową powstanie najdłuższy, bo prawie czterokilometrowy tunel w Polsce. Ma być częścią dużego projektu kolejowego Podłęże-Piekiełko, dzięki któremu z Krakowa do Nowego Sącza będzie można dotrzeć w niecałą godzinę. Teraz drążony jest tunel ewakuacyjny i to właśnie urobek z tej budowy trafił na prywatną działkę.