Łukasz Smolarski, członek stowarzyszenia, podkreśla, że budowa „sądeczanki” to kluczowa inwestycja dla regionu. Jak zaznacza, w Nowym Sączu działają duże firmy przemysłowe, które w obliczu spowolnienia gospodarczego mogą mieć trudności z utrzymaniem się na rynku. Ich ewentualne zniknięcie z mapy miasta – mówi Smolarski – oznaczałoby dla regionu stagnację i kryzys, z którym lokalna gospodarka mogłaby sobie nie poradzić.
Region sobie nie poradzi. I to nie jest żadne straszenie, tylko to są fakty
- ostrzega Smolarski.
Zwrócił uwagę, iż wiele ambitnych osób wyjeżdża z regionu i już do niego nie wraca. – Naszym celem jest to, by nasze dzieci mogły zostać tutaj, rozwijać się i myśleć o przyszłości. Bez tej drogi po prostu zginiemy – podkreślił.
Przygotowania do budowy „sądeczanki” utknęły, ponieważ oprotestowana została wydana w grudniu 2024 roku decyzja środowiskowa.
Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska miała rozpatrzyć protesty do 8 października, jednak termin ten przesunięto na 8 grudnia.