"Pan wojewoda faktycznie zwrócił się z prośbą o wskazanie miejsc. Zadaniem powiatu było przesłanie takiego zapytania do gmin. Myśmy to uczynili" - potwierdza starosta nowosądecki Marek Pławiak.
Pytanie zostało rozesłane do gmin 31 sierpnia z adnotacją, że odpowiedź ma być udzielona do 1 września. Urzędnicy z niektórych gminnych wydziałów kryzysowych, chcąc dochować terminu, wskazali budynki, które technicznie mogłyby się nadawać do tego celu. Wymienione zostały m.in. dwie szkoły w Krynicy i budynek OSP w Żegiestowie. W praktyce – jak tłumaczy burmistrz Krynicy Dariusz Reśko – byłoby to niemożliwe.
"Ja za to nie odpowiadam. Krynica nie może przyjąć uchodźców i ich nie przyjmie, bo nie ma na to warunków. A tym bardziej w szkołach podstawowych, gdzie uczą się uczniowie i gdzie przestrzegane są pewne normy bezpieczeństwa i sanitarne" - mówi w rozmowie z Radiem Kraków burmistrz Krynicy.
Dariusz Reśko krytykuje sposób zbierania informacji w tej sprawie. Jego zdaniem presja, także czasowa jaką wywiera się na samorządy budzi niepotrzebne emocje. To z kolei powoduje niepokój u mieszkańców. "Atmosfera psychoza jest dla mnie niepojęta. Szkoda, że na dalszy plan zszedł problem humanitarny uchodźców. Z drugiej strony nasze działania muszą być przemyślane i skoordynowane" - kwituje Reśko.
Burmistrz Krynicy zapowiedział, że wobec urzędnika, który bez konsultacji udzielił odpowiedzi, wyciągnie konsekwencje. A jeśli chodzi o odpowiedź całego powiatu nowosądeckiego na pytanie wojewody to jest ona jednoznaczna. "Sądecczyzna nie ma miejsc, bo władze gmin ich nie wskazały" mówi starosta Marek Pławiak.
Jak dotąd jedynym miejscem przygotowanym na przyjecie uchodźców na Sądecczyźnie są obiekty Karpackiego Ośrodka Wsparcia Straży Granicznej. Jak już informowaliśmy placówka przygotowała miejsca dla 500 osób, ale tylko na 48-godzinny pobyt potrzebny do wypełnienia formalności. CZYTAJ
Czytaj także: Prezydent R. Nowak nie chce uchodźców w Nowym Sączu
(Sławomir Wrona/ew)
Obserwuj autora na Twitterze: