Śledztwo Prokuratury Europejskiej i działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Nowym Sączu to element politycznej zemsty – uważa prezydent miasta Ludomir Handzel. Jego zdaniem za całą sprawą stoi europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który w ten sposób ma mścić się za porażkę żony w wyborach prezydenckich w Nowym Sączu.
Ludomir Handzel i jego zastępca Artur Bochenek, zatrzymani przez CBA 23 października, po raz pierwszy publicznie wystąpili 28 października. Obaj samorządowcy podkreślają, że są niewinni i nie zamierzają podawać się do dymisji. Zasłonili się przy tym zaleceniami obrońców, którzy doradzili im nie ujawniać szczegółów trwającego śledztwa. Potwierdzili jednak, że postępowanie dotyczy przetargu, który wygrała Sądecka Agencja Rozwoju Regionalnego, a projekt był współfinansowany ze środków unijnych. Miasto – jak zapowiedział Handzel – wystąpi do Urzędu Zamówień Publicznych o kontrolę tego postępowania.
Prezydent i jego zastępca przekonują, że procedura przetargowa przebiegła zgodnie z prawem, a zawiadomienie do prokuratury jest efektem politycznej zemsty Arkadiusza Mularczyka. Europoseł PiS – według Handzla – miał w ten sposób zareagować na porażkę żony, Iwony Mularczyk, w wyborach samorządowych. Prezydent Nowego Sącza zapowiedział, że nie ustąpi ze stanowiska i jest gotów poddać się ocenie mieszkańców w referendum, którego organizacji nie wykluczają lokalni radni i posłowie Prawa i Sprawiedliwości.