Poszkodowani to 66-letni mieszkaniec Koszalina, który spadł z wozu i doznał poważnego urazu barku oraz jego 62-letnia siostra, która złamała rękę. Oboje trafili do zakopiańskiego szpitala.
Świadkowie zdarzenia nie umieli powiedzieć, co spłoszyło zwierzęta. Wiadomo, że w fasiągu nie było wtedy woźnicy, a pędzące konie zatrzymał jeden z turystów, który siedział w wozie i ściągnął lejce.
Anna Płaszczyk z Fundacji Viva! działającej na rzecz zwierząt zaznacza, że to kolejny wypadek z udziałem fasiągów, do których zaprzęgane są konie. W styczniu spłoszone na Krupówkach konie staranowały 8-letniego chłopca. Według jej wyliczeń w ciągu 5 lat, w Małopolsce doszło do ponad 15 podobnych wypadków.
Policja na miejscu prowadzi oględziny. Wiadomo już jednak, że woźnica był trzeźwy. Konie zbadał weterynarz, nic im się nie stało.
Oświadczenie ws. wydał też Tatrzański Park Narodowy:
Przypominamy, że transport konny oraz droga na której doszło do zdarzenia, znajdują się w zarządzie Starostwa Powiatowego w Zakopanem. Tatrzański Park Narodowy, nie będąc instytucją kompetentną w zakresie zarządzania tą drogą, nie ma instrumentów do wydawania zakazu poruszania się po niej zaprzęgów konnych.
(Joanna Orszulak/ew)