W ubiegłym tygodniu goście, którzy zatrzymali się w jednym z pensjonatów w Kościelisku, zostawili na Czerwonych Wierchach kota. Dzień później znaleźli go tam przypadkowi ludzie i zabrali ze sobą. Szli na Kasprowy Wierch, więc tam go przynieśli i dali pod opiekę pracownikom kolejki linowej.

Z kolei grupa młodzieży zabrała ze sobą psa z jednej ze spiskich wiosek. Zwierzę przyjechało z nimi autobusem. Osoby sprzedające bilety na wejście do Parku zorientowali się, że jest pies i nie wpuścili go na szlak, więc młodzi ludzie zostawili go na Wierchu Porońcu, nie dbając o to, co się z nim stanie. Pracownikom TPN udało się w końcu ustalić właściciela, co nie było łatwe, bo młodzi ludzie nie potrafili nawet dokładnie powiedzieć, skąd wzięli psiaka.