Widok tych pojazdów zaskakuje, bo jeszcze w kwietniu miasto odrzuciło prośbę jednego z przedsiębiorców o przekształcenie parkingu konnego przy Krupówkach na parking dla meleksów. Ale meleksy i tak pojawiaj się na Krupówkach. Fiakrzy są zaniepokojeni, mówią:
Zauważyłem, że jeżdżą, to nie jest dobre. Prawda jest taka, że jak nie będzie jeździł ten, to pojawi się inny. Jesteśmy bezradni. Biznesmeni mają pieniądze, więc myślą, że wszystko im wolno. Demokracja, żądza pieniądza. W Zakopanem od przejażdżek po mieście są dorożki, nie meleksy. Urząd miasta nie dał im postoju, a straż miejska? Nie widzę, żeby w tej sprawie coś robili.
Meleksy na Krupówkach nie podobają się też niektórym turystom:
Jak ludzie przyjeżdżają w góry, to powinni cieszyć się widokami dookoła, chodząc powoli, a nie jeżdżąc od przystanku do przystanku. Jeżeli ktoś jest tak wygodny, to niech zostanie w domu. Deptak jest dla ludzi, wjazd na niego meleksem, to zaprzeczenie definicji takiego miejsca.
Miasto przekazało, że choć meleksy nie mogą parkować na Krupówkach ani po nich swobodnie jeździć, to mogą tamtędy… przejechać.
Dla nas to ogromny problem, ponieważ jeden z właścicieli, który ma dojazd przez Krupówki, wydzierżawił teren komuś, kto dysponuje meleksem; nie da się zakazać właścicielowi, żeby dojeżdżał pojazdem do swojej nieruchomości
- tłumaczył Bartłomiej Bryjak, wiceburmistrz Zakopanego. Dodaje, że w trakcie dojazdu na dzierżawioną posesję nie można zakazać przedsiębiorcy przewożenia turystów.
Nie mamy prawa zakazać meleksom poruszania się po drogach publicznych. Na pewno będziemy szukać takiego rozwiązania, żeby meleksy były zaparkowane w miejscu do tego przeznaczonym, a nie jeździły nam po Krupówkach. Dla nas najważniejszy jest transport konny; fiakrzy tu byli i będą
- przekonuje Bryjak.
Zakopane szuka więc rozwiązania i zapewnia, że każda próba parkowania meleksów na Krupówkach będzie karana przez straż miejską.