- Miejscowości turystyczne od lat zabiegają o zmianę przepisów na takie, które uniezależnią możliwość pobierania opłaty od jakości powietrza. Ustawa, która dzisiaj obowiązuje, jest ułomna. Są kwestionowane zapisy dotyczące norm powietrza. Według skarżących te normy są przekraczane, a na obszarze kilku powiatów jest jeden miernik jakości powietrza - mówi Roman Krupa, wójt gminy Kościelisko i przedstawiciel Stowarzyszenia Gmin Górskich.
Pieniądze z obowiązującej opłaty wydawane są za transport publiczny, trasy rowerowe, ale też podstawowe kwestie jak wywóz śmieci, czy inwestycję w wodociągi.
- Cały świat pobiera opłatę turystyczną. Ten lokalny podatek jest nawet w Egipcie i w Chinach. U nas to budzi jakieś dziwne kontrowersje - mówi burmistrz Zakopanego, Łukasz Filipowicz.
Jak zapewnia nowy minister Jakub Rutnicki, ministerstwo sportu i turystyki pracuje nad rozwiązaniami prawnymi.
- Rozmawiamy, wsłuchujemy się w argumenty, ale decyzje na razie nie zostały podjęte. Chcemy przygotować kompleksowe rozwiązania. Na teraz takie decyzje nie zostały podjęte - podkreśla.
Systemem zachwiał przykład Zakopanego i przegranej miasta w sądzie administracyjnym. Po skardze jednego z turystów na pobieranie opłaty niezgodnie z prawem ze względu na zanieczyszczenie powietrza uchwała trafiła do kosza. Miasto wprowadziło już inne przepisy i zamiast dwóch złotych za noc, teraz pobiera od turystów 1,90 zł.
O zmiany w przepisach zabiegają także duże miasta. Dzięki wprowadzeniu opłaty, wpływy do budżetów mogłyby zwiększyć popularne wśród zagranicznych turystów miasta, takie jak Kraków, Wrocław czy Poznań.