Cała akcja ma promować oddawanie szpiku, ale też pokazać solidarność z osobami chorymi na białaczkę.
23 kilometry w tym mundurze to jest naprawdę duże wyzwanie, aczkolwiek jestem pewny, że to jest tylko niewielki ułamek tego, co przeżywają chorzy
- tłumaczył organizator wydarzenia, Sławomir Kowalczyk. Sprzęt, który wnoszą strażacy, waży ponad 20 kilogramów.
Bolą plecy, nogi. Jeden drugiego podciąga. Jest fajna atmosfera. I cały czas do przodu. Paski się wżymają, ale nie odpuszczamy. Zyczyłbym sobie, żeby każdy zdiagnozowany też w taki sposób myślał.
W czasie akcji, w schronisku PTTK Markowe Szczawiny każdy mógł zarejestrować się jako potencjalny dawca szpiku. Akcję zwieńczy wieczorny piknik w remizie OSP Zawoja.