- Aż żal zaglądać do ula. Wszystkie młode pszczoły się nie wygryzą. Matki musza je wyrzucić. Trzykrotnie w tym roku tak się stało. Matki zaczerwiły a czerw trzeba było wyrzucić. To się odbija na starych pszczołach. Jest ich coraz mniej. To zagłada. – mówi Antoni Ślipek, pszczelarz z Laskowej.
Pszczoły będą potrzebowały kilku tygodni na odbudowę rodzin. Może to być jednak bardzo trudne, bo przy takiej zmiennej pogodzie, owady atakują też groźne choroby. Dotyczy to szczególnie tych pasiek, gdzie pszczelarze nie wystarczająco zadbali o dodatkowe pożywienie dla pszczół. Tym samym tegoroczne zbiory miodu, szczególnie kwiatowego, mogą być niewielkie. Jedyna nadzieja w spadzi, która pojawia się późną jesienią. "Być może za kilka miesięcy rodziny pszczele będą silniejsze" – dodaje Antoni Ślipek.
Dlatego miłośnicy miodu muszą przygotować się na to, że ceny słodkiego i zdrowego przysmaku poszybują w górę. Teraz za litr miodu w zależności od gatunku trzeba zapłacić od 30 do nawet 50 złotych.
(Bartosz Niemiec/ko)