"Strażacy musieli się przedostawać do pożarów piechotą, a na plecach nieśli wodę do gaszenia ognia. Akcję utrudniał silny wiatr, który rozprzestrzeniał ogień. Ci, którzy wypalają trawy przy tak silnym wietrze, nie zdają sobie sprawy z tego, co robią" - podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków Paweł Motyka zastępca komendanta państwowej straży pożarnej w Nowym Sączu.
Strażacy najczęściej gaszą pożary w Dolinie Popradu.
(Joanna Porębska/ew)
Obserwuj autorkę na Twitterze: