Fot. Sławomir Wrona
O sprawie została poinformowana policja i służby sanitarne. Interwencyjna kontrola WIOŚ i badania próbek potwierdziły, że w potoku pojawiło się skażenie.
Rurą odprowadzane są ścieki z oczyszczalni należącej do ośrodka Ostoja Górska. Jej właściciel przekonuje, że był to tylko jednorazowy incydent związany z wywozem osadów.
WIOŚ zapowiada kolejne kontrole potoku, ale będą przeprowadzone po decyzji wód polskich w sprawie przedłużenia pozwolenia wodno prawnego dla ośrodka. Jak się bowiem okazało, poprzednie pozwolenie, które potwierdza m.in. skuteczność pracy oczyszczalni ośrodka, wygasło 1 lipca tego roku.
Dziwną ciecz wypływającą z rury wprost do potoku zauważyli spacerujący w Pobliżu właściciele okolicznych domów.
Jak twierdzą mieszkający w sąsiedztwie ośrodka "Ostoja Górska" w Koninkach, podejrzenie, że do potoku trafiają nieoczyszczone ścieki, pojawiało się tam od dawna. Przy jednym z takich incydentów Piotr Stępień zdołał nagrać film, na którym widać jak z rury odprowadzającej ścieki z ośrodka wydobywa się szara substancja. Jak podkreśla smród był taki, że nie dało się podejść bliżej.
Badanie pobranych próbek potwierdziło, że do potoku trafiły substancje, które nie powinny się tam znaleźć - mówi rzecznik Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie Magdalena Gala. Przekroczenia normy nie były duże, ale były,
Właściciel ośrodka Ostoja Górska Józef Pasek przyznaje, że taka sytuacja miała miejsce. Według jego relacji był to jednak wyjątkowy, jednorazowy przypadek. Prowadzone były prace konserwacyjne, wywożono osad z oczyszczalni ścieków i prawdopodobnie jeden z zaworów był nieszczelny.
Przy okazji kontroli inspektorzy WIOŚ odkryli jednak, że lista zastrzeżeń, jakie można mieć do prowadzącego ośrodek Ostoja Górska, jest dłuższa. Zezwolenie na odprowadzanie ścieków do potoku jest ważne do 30 czerwca i wlewanie ich po tym terminie jest nielegalne.
Po tych ustaleniach WIOŚ poinformował przedsiębiorcę o objęciu jego działalności specjalnym nadzorem i nakazano mu uregulowanie kwestii prawnych. Józef Pasek zapewnia, że niezwłocznie zwrócił się o przedłużenie pozwolenia wodno-prawnego na kolejny okres. Procedura jest w toku. W sprawę zatruwania potoku Koninki włączył się również Gorczański Park Narodowy, który zwracał się o działania do wielu służb i instytucji. Dyrektor parku Janusz Tomasiewicz oczekuje, że odpowiednie służby mocniej się zaangażują, bo w jego ocenie zagrożenie dla środowiska jest poważne. To Wody Polskie są odpowiedzialne za stan wód.
Wody Polskie i WIOŚ zapewniają, że sprawa nie jest lekceważona. Jak informują przedstawiciele Wód Polskich, do końca października zapaść powinna decyzja w sprawie pozwolenia wodno-prawnego dla ośrodka. Jeśli decyzja będzie pozytywna to wówczas WIOŚ i tak zapowiada wnikliwą kontrolę, by raz jeszcze ocenić, czy działalność ośrodka nie stanowi zagrożenia dla potoku Koninki i środowiska w jego okolicy. Odmowa wydania pozwolenia oznaczać będzie zakaz popierania wody, a także odprowadzania jakichkolwiek ścieków do pobliskiego potoku.