Karetka pogotowia nie wjechała, nie dostaną się tam strażacy
Choć właściciele nie blokują przejazdu, nikt nie dba o stan wąskiej drogi. Zimą odcinek nie jest nawet odśnieżany.
Jeszcze kilka lat temu dojazd do posesji pani Renaty był prosty. Jednak kopalnia zaczęła się rozrastać, pochłaniając starą drogę. Gmina wyznaczyła więc nową trasę – alternatywny objazd. Wydawało się, że problem jest z głowy. Niestety, nowa droga ma pewien „defekt prawny”. 54-metrowy odcinek drogi przebiega po gruncie prywatnym.
Jak wyjaśnia pani Renata Domagała, choć droga jest utwardzona i może z niej korzystać, to stoi tam znak "Zakaz wjazdu – teren prywatny”.
Właściciele tego kawałka ziemi postawili znak nie ze złośliwości, ale z obawy przed odpowiedzialnością cywilną, gdyby komuś stała się tam krzywda. A o nieszczęście nietrudno, bo o stan drogi nikt nie dba. Poza tym jest bardzo wąsko, zima droga jest nieodśnieżna i nie ma jej na mapach nawigacji.
Doszło już do sytuacji, w której karetka błądziła w poszukiwaniu domu, a syn pani Renaty musiał wyjeżdżać po ratowników własnym autem. Gdyby wybuchł pożar, ciężki wóz strażacki z wodą tam nie wjedzie.
Sprawa ma drugie dno
Dziennikarz Radia Kraków rozmawiał z jedną z właścicielek prywatnej drogi. Zapewniła ona, że zarówno ona, jak i pozostali współwłaściciele, są gotowi sprzedać drogę gminie.
Historia nabiera jednak drugiego dna. Wójt Gminy Chełmiec, Stanisław Kuzak, tłumaczy, że sprawa nie jest kwestią zwykłej biurokracji, a walką o większe bezpieczeństwo. Terenem na szczycie góry interesuje się bowiem przedsiębiorca, który najprawdopodobniej chce tam uruchomić kolejny kamieniołom.
Wójt obawia się, że jeśli gmina zalegalizuje i poszerzy drogę, otworzy tym samym furtkę dla ciężkiego sprzętu przemysłowego. A to teren osuwiskowy. Uruchomienie nowej kopalni mogłoby zagrozić wszystkim domom położonym poniżej.
Wójt proponuje rozwiązanie
Wójt gminy proponuje inne rozwiązanie: zamiast budować drogę, wolałby wykupić dom rodziny Domagałów, by ci mogli przeprowadzić się w inne miejsce. Pierwsza oferta została odrzucona, ale wójt zapewnia, że jest otwarty do dalszych rozmów.
Renata Domagała także wyraziła chęć dalszych negocjacji. Na zakupionym terenie gmina w przyszłości mogłaby stworzyć choćby atrakcję turystyczną i uspokoić mieszkańców, którzy obawiają się nowej kopalni.