Przeszklona, wygłuszona kapsuła to przede wszystkim ukłon w stronę czternastu uczniów ze spektrum autyzmu, uczęszczających do "szóstki". Dla nich hałas panujący na korytarzach bywa trudny do zniesienia i grozi przebodźcowaniem.
- Teraz, w razie potrzeby, mogą schronić się w dźwiękoszczelnym pomieszczeniu. Jak w każdej szkole jest hałas i gwar. W środku kabiny jest cicho. Te dzieci tutaj nie idą za karę. Same sygnalizują taką chęć. Jak jest im za głośno, nauczyciel otwiera drzwi i dzieci mogą odpocząć - wyjaśnia dyrektor szkoły, Halina Stanek.
Urządzenie pełni jednak więcej funkcji. Nie jest tylko "strefą ciszy", ale stało się też mobilnym gabinetem, z którego korzystają psycholodzy i pedagodzy. W środku, w komfortowych warunkach, mogą odbywać się zajęcia indywidualne, konsultacje czy trudne rozmowy, wymagające dyskrecji i spokoju. Z azylu chętnie korzystają też inni uczniowie, którzy potrzebują chwili wytchnienia.
- Na każdej przerwie jest głośno, dzieci biegają, na piłkarzykach są emocje, ktoś krzyczy, coś śpiewa. Tu jest dużo lepiej. Czasem słychać dźwięki, ale łatwiej jest się skoncentrować na czymś. Jest tutaj przestrzeń dla siebie - mówią.
Kabinę na prośbę szkoły sfinansował Urząd Miasta. Kosztowała 60 tysięcy złotych. Niewykluczone, że podobne urządzenia pojawią się także w innych sądeckich szkołach, do których uczęszczają uczniowie w spektrum autyzmu.