W tym roku z hodowli w Wiśle przyjechało pięć samic i trzy samce głuszca.
- Wszystkie są w bardzo dobrej kondycji. Są bardzo lotne - mówi Przemysław Nosal z Nadleśnictwa Nawojowa.
Na razie jednak młode głuszce daleko nie pofruną. Czeka je kilkutygodniowy pobyt w leśnych wolierach adaptacyjnych w towarzystwie dorosłej samicy, przy której mają nabierać wprawy w radzeniu sobie na łonie natury.
Spośród 300 osobników wypuszczonych w ciągu kilkunastu lat w Beskidzie Sądeckim zostało około 20. Reszta uległa chorobom i drapieżnikom, część z nich też migrowała w Gorce, Beskid Niski i na Słowację.