- Nie może być tak, że robi się listy w ostatniej chwili i z ludzi, którzy nie mają doświadczenia. Ludzie w Sączu boją się dawać twarz jako ludzie lewicy - mówił Sas.
Kazimierz Sas twierdzi, że Zarząd Wójewódzki SLD zachęcał do udziału w wyborach z Koalicją Obywatelską, czyli PO, Nowoczesną i KOD-em. Rada Powiatowa SLD na początku roku podpisała w tej sprawie nawet porozumienie z tymi ugrupowaniami. Współpraca szybko się jednak zakończyła. Sas próbował dowiedzieć się dlaczego. Szef sądeckich struktur SLD miał mu przekazać, że to z winy Platformy Obywatelskiej dalsza współpraca była nie możliwa, a działacze PO przekazali mu, że to Lewica zrezygnowała z dalszych wspólnych działań.
Jak tłumaczy Kazimierz Sas, w ostatniej chwili przed rejestracją list kandydatów do rady, postanowił poprzeć Krzysztofa Głuca, bo spośród siedmiu kandydatów na prezydenta Nowego Sącza uważa, że to właśnie on jest najlpiej przygotowany do pełnienia tej funkcji.
- Krzysztofa znam od bardzo wielu lat. To nie jest człowiek prawicy, to nie jest człowiek PiS-u, jak to się próbuje kolportować. Udało mu się zorganizować bardzo ciekawy zespół ludzi - twierdzi Sas.
Za zamianę swoich poglądów Sas będzie musiał jednak pożegnać się z legitymacją partyjną. Jak już informowaliśmy, Rada Powiatowa SLD wystąpiła do Zarządu Wojewódzkiego o wykluczenie go z partii.
Bartosz Niemiec/łk