Nikt nie ma wątpliwości, że głównym powodem korków w centrum Krynicy są przejścia dla pieszych zlokalizowane tuż przy rondzie. Od przebudowy skrzyżowania dwóch tras wojewódzkich i drogi powiatowej trzy lata temu, sytuacja pogarsza się z każdym miesiącem. Podczas tegorocznych wakacji zdarzały się sytuację, że kierowcy na wjazd do Krynicy od strony Nowego Sącza czekali ponad godzinę w kilkukilometrowym korku. 
Władze Krynicy wielokrotnie apelowały do drogowców, by poszukały rozwiązania problemu. Rozmowy nie przynosiły jednak żadnych efektów. Gdy jednak latem członkowie zarządu województwa małopolskiego sami utknęli w korku, postanowiono powrócić do tematu. Podczas ostatniego spotkanie samorządowców i drogowców, padły konkretne propozycje.
"Zaproponowałem, żeby ściągnąć przejścia z samego ronda i żeby zrobić sygnalizację wzbudzaną dla pieszych w odległości, powiedzmy, 50-100 metrów od ronda" – wyjaśnia burmistrz Krynicy Piotr Ryba.
Częściowo ta propozycja zyskała aprobatę urzędników i jest zgoda na likwidację przejść dla pieszych przy rondzie. Nowe zostaną wyznaczone kilkadziesiąt metrów dalej – zapowiada Witold Kozłowski, marszałek Województwa małopolskiego. 
"Jeżeli jest ciągły ruch pieszych przez przejście, to wszyscy muszą czekać. Jeżeli odsuniemy trochę dalej przejście, to się wytwarza pewien bufor między przejściem a rondem i te samochody, które są już poza przejściem, mogą płynnie uciekać" - mówi Kozłowski.
Natomiast kwestia montażu świateł przy nowych przejściach dla pieszych ma zostać przeanalizowana. Inne rozwiązania nie wchodzą w grę, ponieważ teren jest objęty ochroną konserwatorską i budowa kładki dla pieszych jest niemożliwa. Budowa podziemnego przejęcia jest natomiast zbyt kosztowna.
Zmiany będą wprowadzone sukcesywnie. Pierwsze przejście dla pieszych przy rondzie w centrum Krynicy ma zostać zlikwidowane jeszcze przed sezonem zimowym.