Z Nowego Sącza do Starej Lubowni czy Popradu jest kilkadziesiąt kilometrów, ale firmy transportowe z Sądecczyzny chcąc dotrzeć tam z towarem muszą nadkładać nawet kilkaset kilometrów jadąc przez przejście w Barwinku. W grudniu, po proteście transportowców obiecywano, że nowy minister infrastruktury Andrzej Adamczyk jeszcze przed końcem roku poruszy ten problem w rozmowach ze swoim słowackim odpowiednikiem.
Dziś ministerstwo informuje, że odbyły się dwa takie spotkania, w których uczestniczył jeden z wiceministrów. Ich efektem są jednak tylko deklaracje, że obie strony dostrzegają problem. Sytuacje dodatkowo komplikuje brak decyzji, który szlak w Małopolsce służyć ma transportowi. Dziś największe szansę ma trasa od autostrady w Brzesku przez Nowy Sącz do przejścia w Muszynce. Po obu stronach granicy trzeba jednak wykonać wiele modernizacji trasy a to zajmie kilka lat.
(Sławomir Wrona/ko)