GOPR-owcy, którzy przybyli na miejsce, mieli duży kłopot, by przepędzić zwierzę. Hałas quadów w końcu zmusił dzika do ucieczki, a turystów udało się bezpiecznie ewakuować.
Leśnicy podejrzewają, że dzik wcale nie atakował ludzi, a być może nawet liczył... na ochronę z ich strony. W rejonie, w którym doszło do zdarzenia, od pewnego czasu poluje wataha wilków. Osaczone dziki często zbliżają się do ludzkich osad, próbując znaleźć w nich schronienie. Podkreślają jednak, że mogą to być tylko domysły. Wystraszone dzikie zwierzę jest nieobliczalne i jego spotkanie na szlaku może być dla człowieka bardzo groźne.
(Sławomir Wrona/ew)
Obserwuj autora na Twitterze: