O piesku zrobiło się głośno, gdy po remoncie rozpoczętym w Parku Dukieta latem 2018 roku figurka nie wróciła na swoje miejsce. Poszukiwania nie przyniosły rezultatu, a w mediach społecznościowych rozpętała się burza.
Daniel Lisak z Krynickiej Organizacji Turystycznej tłumaczy, że piesek dla Krynicy jest jak Smok Wawelski dla Krakowa, dlatego jego powrót cieszy. "Ponownie wielki szum się zrobi. Każda osoba będzie musiała mieć odhaczone zrobienie sobie zdjęcia z jamnikiem. Jak ktoś jest mniejszych gabarytów, nawet na jamniczku. Cieszymy się" - podkreśla.
Urząd Miasta Krynica zlecił wykonanie nowej figury, co kosztowało kilkanaście tysięcy złotych. Gotowa replika zostanie umieszczona w tym samym miejscu co wcześniej, na wiosnę, gdy tylko pogoda umożliwi prace ziemne.
Jak dodaje Daniel Lisak, są też tacy, którzy jeszcze mają nadzieję, że stary pomnik się znajdzie. "Będziemy się wtedy cieszyć z dwóch jamników na krynickim deptaku" - mówi.