Spółka Fakro nie zaprzecza, że do części terenów, po których biegnie droga, nie ma prawa. Jako wytłumaczenie przywołuje interes społeczny. Ułożona z betonowych płyt tymczasowa droga ma ułatwiać dojazd do pracy pracownikom Fakro. Chodzi z ominięcie zatłoczonej ul Węgierskiej. Miasto postanowiło jednak upomnieć się o swoje i zażądało usunięcia płyt z miejskiego terenu. Artur Bochenek, wiceprezydent Nowego Sącza, zarzucił też właścicielowi Fakro próbę zawłaszczenia miejskiego majątku.
Wykonywanie na miejskich działkach bez zgody właściciela jakichkolwiek konstrukcji i budowli, to prosta droga do przejęcia nieruchomości poprzez zasiedzenie, co będzie skutkowało wielomilionowym uszczerbkiem w majątku miasta
- tłumaczy Bochenek.
Przedstawiciele Fakro twierdzą, że proponowali miastu rozmowy o rozwiązaniu problemu. W ich wersji nie doszło do nich z winy miasta.
Po burzliwej dyskusji na sesji spór miasta ze spółką Fakro został przekazany do komisji infrastruktury rady miasta gdzie ma być jeszcze raz omówiony w gronie wszystkich zainteresowanych.