W poniedziałek społeczny komitet obrony połączeń kolejowych na Sądecczyźnie poinformował, że pod petycją do marszałka podpisało się ponad 5,5 tysiąca osób.
- Z Krynicy do Nowego Sącza są dwa pociągi na dobę. Do Żegiestowa czy Zubrzyka żaden autobus czy bus nie jedzie. Mieszkańcy przychodzą i nas proszą o interwencję. Jest pociąg, który przyjeżdża o 6.30. Następny jest o 17.00. Są dwa pociągi na dobę. Najbardziej cierpią ludzie od Zubrzyka po Krynicę. Te rejony - mówi Tomasz Ciuła ze społecznego komitetu obrony połączeń kolejowych na Sądecczyźnie.
Komitet domaga się uruchomienia stałych kursów pociągów na trasie do Krynicy, nawet co godzinę w szczycie. Liczba podpisów pod petycją ma być dowodem, że pasażerów nie będzie brakować.
Leszek Zegzda przekonuje jednak, że przewozy na tej trasie były nieopłacalne a sytuacja może się zmienić, kiedy lokalne samorządy zgodzą się na dofinansowanie połączeń. "Jeśli zobaczymy, że samorządy nie tylko mówią, że dobrze by było, ale włączą się konkretnie, także ekonomicznie to tak. To nie muszą być ogromne pieniądze. Niech to będzie 200 tysięcy złotych. Wtedy ja też będę miał argument" - podkreśla Zegzda.
(Sławomir Wrona/ko)