Szef resortu zdrowia, który był gościem "Rozmowy w samo południe" w Radiu RMF powiedział, że Rada Medyczna wydała rekomendację, aby rozważyć podanie trzeciej dawki szczepionki tym grupom, które są najbardziej narażone na ryzyko koronawirusa.

"Nie ma cały czas badań, które by pokazywały przyrost skuteczności, czyli pewną wartość dodaną wynikającą ze zderzenia się z nowymi mutacjami wirusa. Dopóki badania nie wykażą, że trzecia dawka, która prawdopodobnie musiałaby być zmodyfikowana nie będąc prostym powtórzeniem, będzie w lepszy sposób niż w tej chwili zabezpieczała przed nowymi mutacjami – to można powiedzieć, że wartość dodana takiej operacji jest bardzo niewielka".

Niedzielski dodał, że koszt operacji podania trzeciej dawki "jest ogromny". "Nie mówię tylko o wydatkach, ale o całej logistyce, o podejmowaniu pewnej debaty i przekonywaniu ludzi, którzy mają przecież wątpliwości" - mówił.

"Staram się wyważyć, ile jest w tym wartości dodanej dla zdrowia publicznego, a ile jest w tym interesu firm farmaceutycznych, które chcą sprzedać więcej" - dodał.

Szef resortu zdrowia Adam Niedzielski pytany w czwartek w radiu RMF FM o możliwe obostrzenia podczas czwartej fali zaznaczył, że jeżeli takie zostaną wprowadzone, to będą dotyczyły regionów z niskim poziomem wyszczepienia.

Niedzielski, który był gościem "Rozmowy w samo południe" w radiu RMF FM powiedział, że obostrzenia, w przypadku wzrostu zakażeń – będą dotyczyły regionów z niską liczbą osób zaszczepionych na koronawirusa.

"Zdecydowanie na poziomie województwa będę rekomendował takie działania. Będziemy też kierowali się zasadą, żeby osoby zaszczepione w jak najmniejszym stopniu ponosiły koszt działania tych osób, które zaniechały, czyli osób nieszczepiących się" – powiedział Niedzielski.

Oznacza to, że firmy, które będą potrafiły będą potrafiły wykazać, że mają zaszczepionych pracowników nie będą poddawane obostrzeniom. "To samo będzie dotyczyło klientów, ale wszystko będzie zależało od tego, jak będzie wyglądała sytuacja epidemiczna" – zaznaczył.

Niedzielski powiedział, że w obecnej sytuacji epidemicznej za wcześnie jest na podejmowanie pewnych decyzji. "Jeżeli patrzymy na nastroje społeczne, głosy, dyskusje to też chcielibyśmy robić wszystkie kroki w pewnym poszanowaniu wolności i praw obywatelskich i jeżeli będą decyzje, które ograniczają różne działalności to one właśnie wychodząc w kierunku poszanowania tych wolności i praw obywatelskich muszą uszanować perspektywę praw osób, które się zaszczepiły i nie powinny ponosić takich kosztów" - dodał.

Szef resortu zdrowia Adam Niedzielski pytany w czwartek w radiu RMF FM o powrót dzieci do szkół powiedział, że jest niemal pewne, że dzieci pierwszego września wrócą do nauki stacjonarnej.

Niedzielski, który był gościem "Rozmowy w samo południe" w radiu RMF FM powiedział, że "prawdopodobieństwo takiego scenariusza, że dzieci idą i zaczynają naukę w stacjonarnym trybie jest bliskie 100 proc".

To, jak długo potrwa nauka stacjonarna, zależy od poziomu wyszczepienia – zaznaczył szef resortu. "Jeżeli poziom wyszczepienia w danej szkole będzie większy, to prawdopodobieństwo rozprzestrzeniania się koronawirusa - wariantu delta – bo on jest już dominantą w naszych badaniach – jest o wiele mniejsze" – mówił Niedzielski.

Jak zaznaczył, podejmowanie decyzji powinno być w reakcji na sytuację epidemiczną, która w tej chwili nie upoważnia do wprowadzania daleko dolegliwych rozwiązań.

Niedzielski powiedział, że czarny scenariusz mówi o 15 tys. zakażeniach w październiku. "Zakładamy, że liczba hospitalizacji będąca pochodną zakażeń będzie o 40 – 50 proc. mniejsza niż była w trzeciej fali. System ochrony zdrowia będzie w mniejszym stopniu narażony na przeciążenia" - dodał.

- To wszystko zaczęło się w Internecie, gdzie w ramach wyznawania wolności słowa żadne z tych treści nie były ograniczane - powiedział minister Adam Niedzielski. Zresztą ta liczba manipulacji i fake news'ów jest praktycznie niemożliwa do opanowania - dodał.

W czwartek w Radiu RMF FM minister powiedział, że rząd pracuje nad stałym monitoringiem tego, co się dzieje w Internecie. "Taki monitoring w zakresie szczepień już istnieje poprzez adres SzczepimySię. Natomiast zjawisko fake new'sów dot. pandemii jest zdecydowanie szersze" - mówił.

Zapytany o to, co proponuje, aby uniknąć takich sytuacji jak podpalenie w Zamościu odpowiedział, że rząd stawia na monitorowanie i analizę tego, co się dzieje w sieci. Nie tylko pod kątem dementowania fake news'ów, ale również obserwowania stron, "które odpowiadają organizacjom antyszczepionkowym". Drugim aspektem jest dodatkowe wzmocnienie nadzoru i ochrony nad punktami szczepiennymi.

Ponadto minister Niedzielski zapowiedział, że przyszłym tygodniu - we wtorek - odbędzie się posiedzenie Rady Ministrów.