Katastrofa wydarzyła się na linii kolejowej między Kalwarią Zebrzydowską a Wadowicami, ok. 300 m na wschód od przystanku Barwałd Średni.

Według prof. Andrzeja Nowakowskiego, który badał wydarzenia i opisał je w książce „Tragedia Barwałdzka”, przepełniony pociąg z Zakopanego do Kraków został skierowany okrężną drogą przez Wadowice i Spytkowice. Stało się tak, gdyż partyzanci uszkodzili szlak z Kalwarii Zebrzydowskiej do Skawiny.

Skład pasażerski czołowo zderzył się z transportem wojskowym.

Do katastrofy doszło w wyniku błędu dyżurnego ruchu na stacji w Kalwarii. Odprawił pociąg pasażerski nie czekając na niemiecki skład towarowy. Kolejarz zorientował się w błędnej decyzji i chciał ją naprawić, ale było już za późno. Nie udało się zatrzymać przepełnionego składu osobowego. Z kolei jadący z przeciwległego kierunku transport wojskowy otrzymał rozkaz, by nie zatrzymywać się na stacjach pośrednich.

Pociąg pasażerski był przeładowany. Miał w składzie stare austriackie wagony. Transport wojskowy był złożony z nowych, solidnych pulmanów. Skład cywilny został niemal doszczętnie zniszczony. Wojskowy nie uległ większym zniszczeniom.

Co najmniej 60 osób poniosło śmierć na miejscu. Według niektórych źródeł liczba ofiar, łącznie ze zmarłymi wskutek obrażeń, mogła przekroczyć 130 osób.

Dyżurny ruchu, który popełnił błąd, został przez Niemców skazany na śmierć i rozstrzelany.

Współcześnie o katastrofie przypomina skalny monument, który w 2004 r. został ustawiony w miejscu, gdzie do niej doszło.