Mieszkańcy nie mogą już wytrzymać ciągłego smrodu z wysypiska, który w upały dodatkowo się nasila:
Nie idzie prania powiesić, pościeli dać na zewnątrz, bo przykry zapach szybko nasiąka. Trudno zaprosić kogoś do ogródka. Przy upałach nie da się okien otworzyć
– mówią rozgoryczeni ludzie.
Telefony dzień po dniu
Burmistrz Brzeszcz Radosław Szot zdaje sobie sprawę z problemów zapachowych, które powoduje śmietnisko:
W okresach, kiedy jest bardzo ciepło, po deszczu, zdarzają się sytuacje, że zapach jest bardziej odczuwalny. Mieszkańcy zgłaszają to zarówno do Agencji Komunalnej, jak i do mnie. Wszystkie informacje są przekazywane z prośbą o zwiększenie działań zmniejszających odór ze składowiska odpadów komunalnych
– podkreśla.
Mieszkańcy mówią, że po zgłoszeniu odoru zapach ustępuje jedynie na kilka godzin. W praktyce oznacza to konieczność codziennego telefonowania, co – jak podkreślają – staje się dla nich uciążliwe. Pytają też, czy to naprawdę ich obowiązek, czy może Agencja Komunalna powinna samodzielnie uruchamiać dezodoranty i inne bariery zapachowe.
Chcą być traktowani poważnie
Marek Fiedor, kierownik Zakładu Gospodarki Odpadami zapewnia, że cały czas działają urządzenia niwelujące przykry zapach:
Reagując na zgłoszenia, ale też działając prewencyjnie, podejmujemy szereg różnego rodzaju działań o charakterze antyodorowym. Są to m.in. działania doraźne polegające na zwiększeniu częstotliwości oprysków środkami antyodorowymi.
Dodatkowe działania są uruchamiane po telefonicznych zgłoszeniach od mieszkańców. "W sytuacjach zwiększonej liczby sygnałów ze strony społeczeństwa, włączamy na stałe armatki, a dodatkowo uruchamiamy mobilne opryski" - dodaje Fiedor.
Agencja Komunalna w upalne dni ogranicza także pracę na wysypisku do jednej zmiany, by proces przetwarzania odpadów nie odbywał się w godzinach popołudniowych i wieczornych, a tym samym nie wywoływał wtedy przykrych zapachów.
Dla mieszkańców uruchomiono całodobową linię telefoniczną do zgłaszania uciążliwości. Agencja Komunalna przekonuje, że liczba zgłoszeń w ostatnich trzech latach spada, ale mieszkańcy temu zaprzeczają – twierdzą, że wciąż dzwonią niemal codziennie. Podkreślają, że chcą być traktowani poważnie i oczekują bieżącej informacji o działaniach prowadzonych na wysypisku, np. poprzez komunikaty na tablicach ogłoszeń czy oficjalne spotkania. Domagają się także nowoczesnych rozwiązań skuteczniej neutralizujących odór, który – jak podkreślają – odbija się na ich zdrowiu. Skarżą się na bóle głowy, nudności, problemy skórne, a nawet stany depresyjne.