Oto nominowane tomiki:
Jakub Kornhauser „Drożdżownia”, WBP i CAK
Edward Pacewicz „Och. Mitochondria”, emg
Marta Podgórnik „Zawsze”, Biuro Literackie
Joanna Roszak „Tego dnia”, WBP i CAK
Marcin Świetlicki „Delta Dietla”, emg
Jakub Kornhauser odnawia język, którym posługujemy się do opisu świata. Za pomocą statycznych opisów, stanowiących ważną część „Drożdżowni”, przedstawia świat pełen niepokoju, jakby przed katastrofą. Zwykłe czynności, przedmioty, znaczenia ujęte są w pełen dramatyzmu obrazek, który tylko pozornie wydaje się spójny. Zawarta w nich energia przypomina poruszoną linię z obrazów Chaima Soutine’a, Paula Klee, Egona Schielego, na których często powołuje się autor.
W poezji Edwarda Pasewicza najważniejsze wydaje się testowanie możliwości, jakie daje język. W „Och, Mitochondria” na pierwszy plan wysuwa się cielesność rozumiana jako znak, cielesność postrzegana na różne sposoby i na wielu poziomach. Ciało podlega tu obserwacji mikrobiologicznej i genetycznej, ale ważna dla autora jest też perspektywa życia społecznego i politycznego.
Tom „Zawsze” Marty Podgórnik wyróżnia się ostrym, feministycznym głosem, osobistym i intymnym tonem. Z pozycji kobiety Podgórnik czyni siłę i materię swojej poezji. Radykalizuje różne formy popularne i tradycyjne, takie jak piosenka kabaretowa, ballada czy baśń, ale nasyca je dosłownością, okrucieństwem, głębokimi i silnymi emocjami.
Joanna Roszak, poetka, autorka książek poetyckich i prac literaturoznawczych, zajmuje się pograniczem literatury polskiej, niemieckiej i żydowskiej. W „Tego dnia” najciekawsze wydają się wątki związane ze śmiercią, jej istotą i konsekwencjami. Bohaterami tej poezji są często zwierzęta: psy, koty, ptaki. Jej poezja wyrasta z tradycji awangardowej, naśladuje zwykłą mowę, ale dodaje jej zaskakujące zwroty. Roszak pozostaje w elipsie, niedopowiedzeniu, zawiesza sens i daje nam możliwość rozgałęzienia jego znaczeń
W „Delcie Dietla” Marcina Świetlickiego powracają motywy znane już u poety: miasto, wiersze o literaturze, które sam nazywa „nabożnymi”. Świetlicki przepracowuje poetykę protest-songu, choć w przewrotny sposób robi to w rytmie heksametru. Jednocześnie jednak pojawia się motyw bardzo osobisty – śmierci ojca i żałoby oraz konieczność rozliczenia się z obowiązkami wobec zmarłych.

Fot. Marek Lasyk