„Noc Walpurgi”

Reż. Marcin Bortkiewicz

Prod. Polska 2015

Kanwą scenariusza „Nocy Walpurgi” jest dramat Magdaleny Gauer „Diva”, wystawiany do tej pory w formie monodramu. Tu jego autorzy – reżyser i pisarka – wprowadzili na plan mężczyznę prowadzącego z główną bohaterką nieustanny dialog, który w pierwowzorze literackim funkcjonuje wyłącznie jako „głos zza sceny”. Akcja opowieści rozgrywa się tytułowej nocy – z 30 kwietnia na 1 maja 1969 roku – czasie złych duchów, w garderobie szwajcarskiej opery, tuż po zakończeniu przedstawienia „Turandota” Giacomo Pucciniego. Toczy się tu frapująca rozmowa między młodym mężczyzną, podającym się za dziennikarza (dobra rola Philippe’a Tłokińskiego, francuskiego aktora o polskich korzeniach, którego do tej pory można było dostrzec na drugim planie w wielu naszych filmach i serialach), a operową divą (życiowa rola Małgorzaty Zajączkowskiej), mającą za sobą niezwykłą karierę, a także bolesną osobistą przeszłość, którą przypomina na co dzień wytatuowany na ramieniu obozowy numer.

Marcin Bortkiewicz, autor kilku licznie nagradzanych krótkich metraży („Nauczanie początkowe”, „Portret z pamięci”, „Lewa połowa twarzy”), jest filmowym erudytą. W „Nocy Walpurgi” znajdziemy ślady kina Alaina Resnais („Hiroszima, moja miłość”), Andrzeja Wajdy („Popiół i diament”), Liliany Cavani („Nocy portier”) czy nawiązania do Mannowskiej „Czarodziejskiej góry”. A wszystko to wtłoczone w zamkniętą przestrzeń teatralnej garderoby. Atmosfera zagęszcza się, temperatura rośnie… Mimo formalnych ograniczeń wyrazowych ta – utrzymana w czerni i bieli – przejmująca opowieść wtłacza widza w fotel.

 

 

 

Jerzy Armata