Fot. dzięki uprzejmości mieszkańców Grębałowa
Mieszkańcy osiedli Grębałów i Lubocza w Nowej Hucie czekali na zbiornik retencyjny od wielu lat. W końcu budowa dwóch polderów przy ulicach Folwarcznej i Burzowej rozpoczęła się w styczniu ubiegłego roku. Kosztowała 11 milionów złotych. Niestety we wrześniu niedokończony jeszcze wtedy zbiornik przy Folwarcznej nie wytrzymał ulewnych deszczów i rozpadł się, mimo że miał chronić lokalnych mieszkańców przed podtopieniami.
To po prostu była kupa kamieni, błota i gruzu. Sytuacja kuriozalna, że zbiornik, który powinien przyjmować wodę i chronić okoliczne tereny, sam został zalany i zniszczony. Natychmiast zaalarmowaliśmy opinię publiczną. Napisałem wtedy pismo do władz miasta, interpelację, na którą potem odpowiedział wiceprezydent Mazur. Domagałem się wyciągnięcia konsekwencji wobec osób, które podejmowały decyzję, ale przede wszystkim zapytałem, co się stało i jakie będą działania naprawcze
- mówi Łukasz Gibała, miejski radny z Klubu Kraków dla Mieszkańców.
O sprawie został powiadomiony Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Krakowie. Kontrola urzędu oraz ekspertyzy specjalistów wykazały duże błędy projektowe, w tym nieprawidłową konstrukcję zbiornika oraz niewłaściwe obliczenia dotyczące jego wytrzymałości.
Fot. dzięki uprzejmości mieszkańców Grębałowa
Nadzór budowlany złożył wniosek o wszczęcie postępowania wyjaśniającego wobec projektanta zbiornika przy Folwarcznej. Sprawa toczy się pod kątem odpowiedzialności zawodowej twórców projektu oraz osób, które projekt sprawdzały. Rzecznik odpowiedzialności zawodowej przysłuchał wszystkich uczestników procesu budowlanego, również inwestora. Zapoznał się z ekspertyzami, jakie przedstawił PINB, czyli Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, który zalecił wykonać takie ekspertyzy inwestorowi, jak również zapoznał się z ekspertyzą wykonaną na zlecenie projektanta. Zdecydowałem się złożyć wniosek do Okręgowego Sądu Dyscyplinarnego Małopolskiej Izby Inżynierów Budownictwa o pociągnięciu do odpowiedzialności zawodowej projektantów, autora projektów i osoby sprawdzającej
- wyjaśnia Zbigniew Franczak, okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej Małopolskiej Izby Inżynierów Budownictwa w Krakowie.
To sąd zdecyduje, czy i w jaki sposób projektanci zbiornika przy Folwarcznej zostaną ukarani. Urzędnicy muszą się jednak spieszyć, bo mają zaledwie sześć dni na złożenie wniosku. Jeśli tego nie zrobią, nikogo nie będzie już można pociągnąć do odpowiedzialności.
Krakowski Zarząd Infrastruktury Wodnej nie wyklucza, że w ramach odbudowy zbiornika będzie domagał się zwrotu części pieniędzy od projektanta. Na razie jednak nie wiadomo, kiedy może rozpocząć się odbudowa zbiornika przy Folwarcznej.
Oprócz odbudowy zbiornika przy Folwarcznej konieczna jest także budowa odwodnienia w tym rejonie. Na razie jednak brakuje na to pieniędzy. Finansowanie ma znaleźć się w przyszłorocznym budżecie miasta.