37-latek tłumaczył, że zaatakował dziecko, bo 11-latek chwilę wcześniej miał popchnąć jego syna. Kopnięty w głowę chłopiec stracił przytomność, został zabrany przez ratowników do szpitala. Życiu dziecka nie zagraża niebezpieczeństwo.
Agresywny mężczyzna usłyszał zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia bądź spowodowania uszczerbku na zdrowiu innej osoby. Był trzeźwy. Grozi mu za to do 5 lat więzienia. Dodatkowo mężczyzna dostał policyjny dozór oraz zakaz zbliżenia się i kontaktowania z pokrzywdzonym oraz ze świadkami zdarzenia.