"Fotografując patrzę inaczej niż na co dzień. Trzymam w dłoni magiczne narzędzie do rozdzierania obrazu ciała na przeciwległe strefy światła i cienia. Aparat jest wyrazistym medium, które pozostawia silne piętno w dziele. Znajduje się pomiędzy odbijającymi się w sobie - powierzchnią skóry i światłoczułym podłożem. Przez wizjer szukam przesmyków słońca. Uważnie wpatruję się w promienie rysujące na skórze obrazy. Fale światła są nośnikiem widzialności fotografowanego męskiego ciała" - pisze Jolanta Rycerska o wystawie "Iluminacje".