- Ja nie lubię frytek, ale mój mąż je lubi. Z tego powodu olej posmażalniczy znalazł się w naszej kuchni. Trudno jest go zutylizować. Generalnie odpady tego typu trafiają do kanalizacji. Tak było też w naszym domu. Zdołałam to jednak zatrzymać. Stwierdziłam, że taki olej można zmodyfikować i użyć do syntezy materiałów poliuretanowych - mówi Maria Kurańska z Politechniki Krakowskiej.
Jak powstaje zwykła pianka budowlana? "Jest to pozyskiwane z ropy naftowej. Jednak obecnie tendencje w każdej dziedzinie technologii dążą do tego, żeby korzystać z surowców odnawialnych" - tłumaczy Kurańska.
Restauracje, które gromadzą olej selektywnie, oddają go do specjalnych instytucji, które go zbierają. Potem taki olej jest przetwarzany w procesie spalania i odzyskiwana jest z niego energia. Ewentualnie przekształca się go w biodiesel. Spalanie oleju to jednak ostateczność. "Powinniśmy do tego momentu przekształcać odpad, aż będzie on pełnowartościowym surowcem. Proces spalania to ostateczność. Jak użyjemy oleju do stworzenia pianki, zawsze piankę można jeszcze spalić. Jeśli można, olej powinno się przekształcać zgodnie z trendami gospodarki o obiegu zamkniętym" - mówi pracownica Politechniki.
Olej po frytkach pachnie frytkami. Czy pianka będzie w mieszkaniu pachniała popularną potrawą? "Do produkcji używamy kilku substancji, które neutralizują ten zapach. Pianka zwiększa objętość kilkadzieisąt razy. Zapach nie jest wyczuwalny" - opowiada Maria Kurańska.
Co ciekawe, pianka zrobiona z oleju po frytkach nie jest w niczym gorsza od zwykłej pianki budowlanej. W laboratorium Politechniki udało się nawet uzyskać lepsze właściwości pianki z oleju.