Dlatego w ogłoszeniach coraz częściej pojawia się informacja o castingu... Sprawdziliśmy co złości najbardziej we współokatorach i jak uniknąć wojny domowej.
Przede wszystkim różne pory wstawania. Ktoś chce pospać dłużej a współlokator już wstał i hałasuje. Drugi problem to porządek a raczej jego brak. Tu najbardziej irytujący są ci, którzy nie myją po sobie naczyń. Zalegają w zlewie nawet przez tydzień. Młodych ludzi denerwuje również bałagan w łazience.
A jeśli chodzi o niepożądane cechy charakteru to... wścibskość.
Jak mówi dr Rafał Abramciów z Katedry Psycholigii UP - szukamy idealnego współlokatora, wtedy nasze oczekiwania są wysokie i jest większa frustracja, złość i wewnętrzna agresja, że idealny nie jest.
Co wobec tego zrobić? Jak mówią rozmówcy naszej reporterki, dobrzy współlokatorzy sami się znajdują, potrzebna jest po prostu weryfikacja i dobieranie ludzi podobnych do siebie. Przy pierwszym kontakcie należy zaufać intuicji, bo ona najlepiej podpowie co nie gra. Jeśli kandydat na współlokatora zaczyna uciekać wzrokiem, kombinować, odpowiadać zbyt kolorowo - to znaczy, że kłamie, pytanie nie jest dla niego wygodne i byc może nie będzie dobrze być z kimś takim codziennie.
Jeśli nie tolerujemy palaczy, to trzeba zwrócić uwagę, czy od kandydata na współlokatora nie czuć dymu. Jeśli nie lubimy bałaganu, to przyjrzyjmy się przyszłemu lokatorowi - jeśli jest niechlujny, to zapewne tak samo będzie wyglądać jego pokój.
Dr Rafał Abramciów radzi, by zwrócić uwagę na toksyczność ewentualnego współlokatora i wcale nie chodzi o nadużywanie alkoholu, czy palenie papierosów, ale również na takich którzy chorują na depresję lub różnego rodzaju zaburzenia osobowości, bo wtedy stają się dla nas poważnym problemem. Z czasem przejmujemy ich negatywne emocje a nawet pewne zaburzenia. Radzi również, by dobrać się pod względem temperamentu. Jeśli ktoś jest introwertykiem to nie będzie się dobrze czuł z ekstrawertykiem, który imprezuje...
Czy jest jedna recepta na idealnego współlokatora? Może spróbować się na niego nie złościć, może wtedy i on nie będzie się złościł na nas.
Katarzyna Maciejczyk/bp