Spotkanie z Siergiejem Andriejewem miało być częścią cyklu "Jagiellońskie spotkania dyplomatyczne" prowadzonego od 3 lat przez Wydział Studiów Międzynarodowych UJ. Już kilka godzin po opublikowaniu informacji o zaproszeniu ambasadora Rosji na dyskusję na jendym z portali społecznościowych pojawiła się petycja z żądaniem odwołania wykładu. Jak pisali twórcy petycji: "w momencie gdy za wschodnią granicą giną tysiące ludzi, użyczanie głosu przedstawicielowi państwa-agresora jest etycznie niedopuszczalne". Podpis pod tym argumentem złożyło ponad 300 osób. W sprawę włączyli się też politycy. Zaniepokojenie związane z zaproszeniem Andriejewa do Collegium Novum w liście do rektora wyraził senator Bogdan Klich.

"Bardzo się cieszę z takiej decyzji władz uniwersytetu. Chodziło mi o to, by uchronić Uniwersytet Jagielloński przed uprzedmiotowieniem. Gdyby uczelnia nie wycofała się, zostałaby narzędziem w ręku rosyjskiej propagandy - powiedział Radiu Kraków senator PO, Bogdan Klich. - Amabasadorowie Federacji Rosyjskiej w świecie pełnią taką samą rolę jak ich szef: Siergiej Ławrow, czyli główny propagandzista, zafałszowujący obraz rzeczywistości. Sugerowałem władzom UJ, by - jeśli spotkanie doszłoby do skutku - zaprosić również rosyjskich opozycjonistów".

Władze uczelni odwołały ostatecznie wykład. W opublikowanym oświadczeniu czytamy: "Spotkania te z założenia mają być wymianą poglądów a nie wiecem politycznym".

Dyplomatyczna burza na Uniwersytecie Jagiellońskim to jedna z naszych nominacji do Blamażu tygodnia. Więcej


Przypominamy:

Już ponad 200 osób podpisało się pod petycją ws. odwołania wykładu Siergieja Andriejewa

Profesor Bogdan Szlachta: "Konsul rosyjski na UJ? To nie wiec polityczny, a dialog i polemika"