"Prezentujemy 60 groszy w 4 monetach. One symbolizują 600 tysięcy złotych, bo o tyle codziennie rośnie dług Krakowa" - mówił Łukasz Gibała podczas konferencji prasowej.
Ekonomiści przyznają jednak, że rozwój miast opiera się głównie na pożyczonych pieniądzach. "Na ogół jest tak, że miasta biorą pożyczki, gdy chcą sfinansować inwestycję, na którą ich nie stać. Pożyczka stanowi wkład własny do takiej inwestycji" - wyjaśnia w rozmowie z reporterką Radia Kraków dr Michał Kudłacz z Katedry Gospodarki i Administracji Publicznej UEK.
W przyszłym roku deficyt budżetowy Krakowa zaplanowano na 109 mln zł. Aby go spłacić, na rynek wypuszczane są obligacje. "Planujemy 150 mln obligacji, które będą wykupowane po 2017 roku. Deficyt finansowany jest kredytem, natomiast pozostałe kredyty i obligacje są przeznaczone na spłatę wcześniej zaciągniętych kredytów i wykup obligacji" - mówi Małgorzata Okarmus, dyrektor Wydziału Budżetu w krakowskim magistracie.
Dług Krakowa w przeliczeniu na jednego mieszkańca wynosi obecnie 2 tys. 640 złotych. Bardziej, niż Kraków zadłużone są m.in. Wrocław, Łódź i Lublin. Dług mieszkańca stolicy woj. dolnośląskiego jest o półtora tysiąca wyższy niż mieszkańca Krakowa.
Czytaj także: Projekt budżetu Krakowa na 2017 rok - największy w historii
(Dominika Panek/ew)
Obserwuj autorkę na Twitterze: