- Często przechodzę przez przejście na skrzyżowaniu ulic Meissnera i Chałupnika. Jest trudno. Kierowcy się nie zatrzymują i trzeba czekać. Jest też strach. Było tutaj kilka wypadków. Ciężko jest przejść, ale się da. Nie ma tu świateł, ale chyba powinny być - mówią mieszkańcy krakowskiej Olszy. 

Jak podkreśla Magdalena Wasiak z krakowskiego ZIKiT-u, inpektorzy wyznaczyli w sumie 61 przejść. To miejsca, o które prosili mieszkańcy i radni dzielnicowi. Chodzi o stworzenie tam takich przestrzeni, gdzie pieszy będzie mógł przejść na drugą stronę. "Chodzi między o ulice: Armii Krajowej, Meissnera, Krupniczą, Na Zjeździe. Na ulicy Andersa wytypowano aż 23 punkty, gdzie przejść nie ma, ale piesi tam przechodzą na dziko. Trzeba to przeanalizować" - mówi Wasiak.

Po co do takiej pracy są specjalni eksperci? "Inspektorzy ZIKiT robią to na bieżąco. Takie audyty są prowadzone na całym świecie. To punkt wyjścia osób, które świeżym okiem patrzą na miejsca i proponują takie roziwązania, które jeszcze nie są stosowane w danym miejscu" - dodaje przedstawicielka ZIKiT-u.

- Dostaliśmy wyznaczone przez ZIKiT miejsca przejść pieszych, które mają być poddane audytowi. Zespoły audytorskie pojawią się tu za dnia i po zmierzchu, żeby dokonać oceny zagrożeń, ocenić działanie tego przejścia, znaleźć elementy, które można poprawić, żeby było bezpieczniej. Będzie kontrola prędkości pojazdów, natężenia ruchu pieszego. Dowiemy się kto przechodzi przez przejście, w jakim wieku, jacy to są piesi. Badanie będzie miało na celu opracowanie indywidualnych zaleceń dla każdego z przejść. To umożliwi poprawę bezpieczeństwa pieszych - tłumaczy Iwona Gryglak, kierownik zespołu audytorskiego.

ZIKiT-owi marzy się, aby w Krakowie - w miarę możliwości - liczba wypadków z udziałem pieszych spadła do zera. O taki wynik będzie trudno, ale wspomniane badania przejść dla pieszych i wprowadzenie rozwiązań, które zalecą eksperci powinny te statystyki poprawić.

 

 

 

(Maciej Skowronek/ko)